W lesie w Dolinie Roztoki od wtorkowego poranka pracuje kilkanaście osób - policjantów z wydziału krymilanego Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, a także strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Przeszukują oni rejon, w którym przed rokiem odnaleziono ludzą czaszkę i inne kości. Używają do tego wysokiej klasy wykrywacza metalu. Śledczy liczą na to, że po roku czasu uda się odnaleźć dodatkowe elementy garderoby, czy rzeczy osobistych, które pomogą w identyfikacji szczątków.
Sprawa bowiem z Doliny Roztoki nadal jest niewyjaśniona. Ludzkie szczątki zostały tam odnaleziono we wrześniu ubiegłego roku. Znaleziono m.in. ludzką czaszkę i inne kości. Obok zaś znajdowały się rozdarte ubrania, plecaki, czy pieniądze.
Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie określili, że szczątki należą do mężczyzny w wieku 35-50 lat o wzroście ok. 175 cm. Wiadomo ponadto, że mogły przeleżeć w Tatrach ok. 10 lat. Oceniono to na podstawie m.in. daty ważności produktów spożywczych znalezionych przy szczątkach.
Sprawą zajęła się zakopiańska prokuratura. Śledczy wytypowali nawet zaginionego z Podkarpacia, do którego mogły należeć te szczątki. Gdy jednak udało się wyodrębnić kod DNA, okazało się, że to jednak niewłaściwy trop. W styczniu tego roku zakopiańska prokuratura umorzyła śledztwo.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Co powinno się zrobić w przypadku zaginięcia osoby. Rzecznik policji odpowiada