Toteż Milan Jančuška z Markiem Ziętarą i Jackiem Szopińskim wymyślili, iż w poniedziałek o godzinie 18, ci, którzy im zostaną, razem z pierwszoligową drużyną MMKS-u będą wspólnie trenować.
Zapewne nie wiedzieli, że podróż do Gdańska zmieni ten wymyślony przez nich scenariusz. Jechali nad morze pełni nadziei, iż WGiD PZHL spojrzy łaskawym okiem - jak na poprzedników - i anuluje kary Marcinowi Koluszowi i Krystianowi Dziubińskimu, których zawiesił po toruńskich mistrzostwach świata.
Gdy w poniedziałek rano gruchnęła wieść, iż Podhale zabroniło uczestniczenia w zgrupowaniach i meczach towarzyskich swoim zawodnikom w okresie od 2 do 8 listopada, od razu skojarzono to z odwetem za wyżej wspomnianą okoliczność.
- Żaden odwet - zaprzecza Andrzej Podgórski, prezes SSA Wojas Podhale. - Żaden też bojkot, jak niektórzy chcą to widzieć. To chłodna kalkulacja. Dbamy o interes firmy, bo ona w tym wszystkim jest najważniejsza, a nie jakieś towarzyskie potyczki. Powołania dostało od nas 13 zawodników z trzech reprezentacji.
Trenerzy nie mieliby z kim prowadzić zajęć, w dodatku przed arcyważnym dla nas spotkaniem z Naprzodem Janów o prawo gry w szóstce. Dla mojej firmy priorytetem jest awans do szóstki i temu celowi podporządkujemy przerwę w rozgrywkach. Gdybym rozpuścił zawodników po kadrach, to wróciliby dopiero w przeddzień meczu. Do tego zagadką byłaby ich forma fizyczna i psychiczna. Samobójcami nie jesteśmy. Na to nie mogłem wyrazić zgody i wszystkich z kontraktami oraz stypendiami zatrzymałem w klubie.
Do Sanoka (6-7 listopada biało-czerwoni zagrają z Ukrainą) mieli jechać: Krzysztof Zborowski, Rafał Dutka, Tomasz Malasiński i Krzysztof Zapała, a na zgrupowanie kadry do 23 lat - Artur Kret, Maciej Sulka, Dariusz Gruszka i Piotr Ziętara. Na U 20 powołania otrzymali: Bartłomiej Niesłuchowski, Michał Marek, Bartłomiej Neupauer, Kacper Bryniczka, Piotr Kmiecik, Damian Kapica (stypendyści Wojasa) oraz Szymon Wróbel i Dominik Cecuła z MMKS-u. Ci najprawdopodobniej dojadą do kadry selekcjonera Mieczysława Nahunko.
Czy ta decyzja nie spowoduje odwetu ze strony PZHL?
- Sankcje mogłyby spotkać zawodników, gdyby oni odmówili występów w drużynie narodowej - twierdzi Andrzej Podgórski - ale oni chcieli wziąć udział w zgrupowaniu. Decyzję o ich zatrzymaniu w klubie podjąłem ja, prezes firmy SSA Wojas Podhale. Muszą być do naszej dyspozycji, bo obowiązuje ich kodeks pracy. Zawodnicy mogą zrobić co zechcą, ale ich nieobecność potraktuję jako porzucenie pracy. Wtedy poniosą konsekwencje.
Tymczasem nie wiadomo, czy dojdzie do spotkania z Ukrainą, ze względu na szalejącą w tym kraju grypę. Ale nie ma też wariantu zastępczego...
Zapewne w takiej sytuacji może zostać rozwiązane zgrupowanie reprezentacji.