Tomas Pekhart: Robert Lewandowski to jeden z moich ulubionych zawodników, ale nie można mnie z nim porównywać

Tomas Pekhart narzekał ostatnio na uraz pleców. W niedzielę wybiegł w podstawowym składzie Legii po raz pierwszy od pięciu tygodni. Efekt? Cztery bramki w wygranym 4:0 spotkaniu z Zagłębiem Lubin.

- To był bardzo dobry mecz. Jestem bardzo zadowolony z trzech punktów. Na początku sezonu obiecałem żonie, że przyniosę do domu piłkę po strzelonym hat tricku. Dziś w końcu udało się spełnić obietnicę. I to z nadwyżką, bo zdobyłem cztery bramki. Mogło być ich nawet więcej. Powinien być rzut karny po faulu Jakuba Żubrowskiego. On sam przyznał, że mnie faulował. Nie rozumiem, dlaczego sędzia uznał, że było inaczej. Ale OK, najważniejsze jest zwycięstwo - skomentował po meczu Pekhart w rozmowie z Legia.com.

- Wydaje mi się, że jeszcze nigdy nie strzeliłem czterech bramek w jednym meczu. Nie liczę meczu na zimowym obozie w Dubaju, bo sparingi to nie są oficjalne spotkania. Powiem więcej, nie pamiętam nawet, żebym trafił kiedyś hat-tricka. Chyba, że dawno temu, w kadrze U-21 - dodał.

31-letni Czech został też zapytany o porównania do Roberta Lewandowskiego.

- Nie zmienię imienia na Robert, wolę zostać Tomasem. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś nazwał mnie Lewandowskim Ekstraklasy. To wyjątkowy zawodnik, jeden z moich ulubionych. Ale nie można mnie z nim porównywać. To, co on robi na boisku jest niesamowite. Dla mnie to w tym momencie najlepszy piłkarz świata - dodał Pekhart.