- W pierwszej połowie po naszej stracie Podbeskidzie wyprowadziło kontrę, stworzyło jedyną sytuację w tej części meczu i zdobyło gola - mówił szkoleniowiec o zdarzeniu z 16 minuty, kiedy bramkę na 1:0 dla gospodarzy zdobył Paweł Tomczyk. - My mieliśmy zalążki dobrych sytuacji do przerwy, ale nic z tego nie wynikało. A w II połowie rywale zdobyli gola kuriozalnego - dodał szkoleniowiec, mając na myśli nieudany wślizg Longinusa Uwakwe, po którym piłka trafiła do Valarijsa Sabali, a ten trafił na 2:0.
- Chcieliśmy jeszcze zmienić wynik tego meczu i chwała chłopakom za to, że grali do końca, chcieli zremisować. Bolączką było to, że nie udało się uniknąć pewnych rzeczy, na które uczulaliśmy zespół - stwierdził Tułacz. - Założenie było takie, że nie pchamy gry środkiem boiska, tylko bokami, bo wiadomo było, że w środku Podbeskidzie ma Hanzela i Rakowskiego, doświadczonych zawodników, którzy potrafią przejąć piłkę. Niestety - co innego pomysł, a co innego realizacja.
Trener Puszczy podsumował: - Na przeszkodzie w osiągnięciu lepszego wyniku stanął przede wszystkim brak dokładności i cierpliwości w grze. Z niedokładności wynikły dwie straty i bramki dla przeciwników, a brakowało jej też w finalizacji naszych akcji. Byliśmy często w polu karnym rywali, wręcz mieliśmy przewagę w pewnych momentach, ale bez dobrego ostatniego, przedostatniego podania nie da się strzelać bramek... Cóż, wracamy do siebie i będziemy szukać punktów w następnych meczach, chociaż widzimy, jak o nie trudno.
Zaplanowane na następną kolejkę spotkanie z Ruchem Chorzów przełożono na 18 października. W przyszły weekend niepołomiczanie rozegrają mecz sparingowy. - W sobotę z Sandecją w Nowym Sączu - informuje Tułacz.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskasc]#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU