- Zarząd TOPR podjął decyzję o wykluczeni ratownika z uwagi na zachowanie niezgodne z kodeksem ratowników. Było to zachowanie nieakceptowalne – mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
O sprawie jako pierwszy poinformował Tygodnik Podhalański. Według dziennikarzy lokalnego pisma, wykluczony ratownik sprzedał za 200 zł czekan, którym miała posługiwać się zmarła przed rokiem turystka. Kobieta uległa wypadkowi na Kościelcu. Spadła z dużej wysokości, na skutek odniesionych obrażeń zmarła na miejscu. Ratownicy sprowadzili jej kompana. W trakcie upadku dziewczyna zgubiła czekan. Według Tygodnika, wykluczony ratownik miał pójść miesiąc później w Tatry, odnaleźć czekan, a następnie go sprzedać koleżance.
Czekan jednak został rozpoznany przez znajomą ofiary, a ta poinformowała o tym nową właścicielkę. Ta ostatnia poinformowała o całym zdarzeniu TOPR.
Jak informuje Jan Krzysztof, sprawą TOPR zajmował się przez dwa tygodnie – aż do posiedzenia zarządu, które odbyło się w czwartek wieczorem. Naczelnik informuje, że wykluczony ratownik tłumaczył, że znalazł czekan i nie miał wiedzy, czy to na pewno ten używany przez zmarłą turystkę. Zarząd nie dał temu wiary.
Na Kasprowym Wierchu śnieg niknie w oczach. Zobaczcie, jak t...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
