Pretekstem dla otwartej w marcu tego roku wystawy "Wawel Wyspiańskiego" jest 120-lecie powstania dramatu Stanisława Wyspiańskiego "Akropolis", rozgrywającego się na wawelskim wzgórzu. W tym samym roku wraz z zaproszonym do współpracy architektem Władysławem Ekielskim, Wyspiański rozpoczął wielki projekt Akropolis – koncepcję zabudowy wzgórza.
Na wystawie można zobaczyć zespół niepokazywanych wcześniej rysunków, a także instalacja architektoniczna na dziedzińcu zewnętrznym, nawiązująca do bramy z projektu. Uświadamia ona skalę, jaką miały mieć budynki projektowane przez Wyspiańskiego. W stosunku bowiem do zaprezentowanej bramy miały być nawet czterokrotnie wyższe.
- Wyspiański inspirował się Wawelem przez całe życie, w całej swojej twórczości. Staramy się tą wystawą zbliżyć do jego wizji urzeczywistnionej w projekcie Akropolis, ale nie zapominamy też o dramacie „Akropolis” – wyjaśnia Marta Graczyńska, zastępczyni dyrektora Zamku Królewskiego na Wawelu.
Jak wyglądałby Wawel, gdyby projekt Akropolis został zrealizowany? Z pewnością, byłby zupełnie innym miejscem niż znane nam dziś. Prace nad projektem, do którego Wyspiański zaprosił architekta Władysława Ekielskiego rozpoczęły się jesienią 1904 roku, w przededniu odzyskania wawelu z rąk wojsk austriackich stacjonujących na wzgórzu. Jak podkreśla kuratorka, projekt Akropolis był pytaniem o to, jak ma wyglądać odzyskany Wawel, jakie miałby pełnić funkcje po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
- Według Wyspiańskiego i Ekielskiego Wawel miał być sercem Polski, miały się tam mieścić zarówno budynki związane z działalnością polityczną, czyli parlament, Izba Poselska i Senat, jaki naukową w postaci Akademii Umiejętności, czy też ze sztuką, jak Muzeum Narodowe. Całość uzupełniał teatr grecki i stadion Sokole. Centrum, w którym zbiegały się wszystkie osie był plac Zwycięstwa z kolumną Nike – wyjaśnia Agnieszka Janczyk.
"Dziennik Polski" jest patronem medialnym wystawy.
