https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unia zaczyna rozdawać pieniądze. Co Gorlice chciałyby od Brukseli?

Halina Gajda
fot. Halina Gajda
Na rewitalizację czeka park. Mamy szansę na kasę, bo został wpisany do rejestru zabytków. Jeśli chodzi o kino Wiarus, to na razie można powalczyć o pieniądze na część zewnętrzną.

Unia znowu będzie dawała pieniądze na inwestycje. W zasadzie od co najmniej roku zaczęło się nerwowe przebieranie nóżkami, przygotowania, pisanie projektów.

- W pierwszej kolejności dofinansowanie mają szanse otrzymać projekty z zakresu infrastruktury drogowej, odnowy obszarów wiejskich, poprawy efektywności energetycznej w sektorze publicznym, wsparcia służb ratunkowych, ochrony zabytków i różnorodności biologicznej, przeciwdziałania klęskom żywiołowym, wspierania kształcenia ogólnego w szkołach oraz pomocy społecznej - zapowiada Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego.

Potrzeb w naszym mieście jest wiele. Dotychczas, gdy padały pytania, co dalej z zaniedbanym parkiem, sypiącym się kinem Wiarus, przestarzałym stadionem, słychać było: będziemy szukać pieniędzy w nowym rozdaniu. Tak było w poprzedniej kadencji, to samo częstokroć słyszymy i teraz.

Co więc z naszymi przygotowaniami? Mamy swoje pomysły, ale w urzędniczym żargonie próżno szukać konkretów. Nie wchodząc w szczegóły opisów, dzisiaj możemy powiedzieć, że nasze unijne plany w głównej mierze skupiają się wokół - jak to nazwano - energetycznej modernizacji budynków użyteczności publicznej - chodzi o kino, przychodnie przy ul. Jagiełły i Słonecznej oraz dawną siedzibę Młodzieżowego Domu Kultury, czyli kamienicę o adresie Rynek 11. Tutaj trzeba wyjaśnić: modernizacja kina nie oznacza stworzenia tam centrum multimedialnego.

- Chodzi o wymianę okien drzwi, systemów grzewczych, oświetlenia. Rozważamy wymianę na energooszczędne, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii - fotowoltaiki, solarów - wylicza burmistrz.

Na razie w budynku Sokoła wszystko jest prowizorką - odpadające kawałki betonu od cokolików na szczycie dachu zabezpieczono siatką. W środku od progu śmierdzi wilgocią. Tak jest od lat. Na to, co we wnętrzu, będziemy musieli poczekać. A konkretnie na pomysł, co by się tam miało mieścić. Młodzi mimo wszystko widzą tam kino, rozrywkę. Nie tylko tam.

- Myślę, że Gorlice potrzebują więcej parków rozrywki, placów zabaw przeznaczonych dla dzieci. Tym bardziej teraz w okresie wakacyjnym maluchy spędzają najwięcej czasu na tego typu obiektach - powiedziała nam o swoich unijnych oczekiwaniach Karolina Karpińska, dziewiętnastolatka, mieszkanka miasta.

Władze miasta zapowiadają, że o pieniądze na pewno będą się ubiegać, ale... - Ostateczna decyzja zostanie podjęta po ogłoszeniu naborów wniosków na konkretne działania oraz jeżeli pozwoli na to budżet miasta - podkreśla Kukla.

W aplikacyjnych planach miasta jest więcej tematów "z brodą" - niemal wiekowych. Choćby kamienica przy ul. Rynek 11, której stan doskonale oddaje powiedzenie: z przodu liceum, z tyłu muzeum, a w zasadzie las ze stempli, które od lat podtrzymują tam balkony. O balkonowych perypetiach wielokrotnie opowiadał nam na łamach gazety, jeden z mieszkańców tejże kamienicy, który od lat słyszy tylko: mamy plany, zrobimy, są projekty. Jak na razie z balkonu płatami odpada wylewka, ze szczytu dachu zaś kawałki betonu. Były zapowiedzi zabudowania pechowego balkonu, ale na razie cisza. Czyżby więc to Unia wreszcie dotrzymała słowa?

Kolejna unijna sprawa to szeroko rozumiana restauracja Parku Miejskiego, od stabilizacji istniejącego tam osuwiska po pielęgnację drzewostanu. Parkowi brakuje prozaicznych rozwiązań, na przykład toalety. Ta, która jest, nie zachęca do skorzystania, a "potrzebę" lepiej zanieść do domu. O tym, żeby z istniejącego szaletu mogli skorzystać niepełnosprawni, nie ma mowy, strach by korzystały z niego dzieci.

- Wolę iść z dzieckiem w krzaki nad Ropę. Wiem, jak to brzmi, ale nie ma innego wyjścia - skarżyła się Halina Janik, 63-latka, babcia Kubusia, którą zapytaliśmy o jej unijne wskazania. - Nie można by zrobić czegoś podobnego jak na Dworzysku. Porządny szalet z wejściem za opłatą - sugeruje.

Jak się okazało, jest już projekt. Tyle że martwy, bo nie ma na niego pieniędzy. - Park miejski wpisany jest do rejestru zabytków, więc prace zostały również uzgodnione z konserwatorem zabytków w Krakowie. Toalety muszą być dopasowane do miejsca, w którym się znajdują. Planowane prace są stosunkowo kosztowne i miasto próbuje pozyskać środki zewnętrzne na ich realizację w ramach różnych projektów. Niezależnie od powyższego poza okresem zimowym toalety są czynne i utrzymywane w należytym stanie sanitarno-porządkowym - dowiedzieliśmy się od burmistrza miasta.

Jest jeszcze osławiona zabita deskami kawiarnia parkowa, zdewastowana ścieżka zdrowia, rozpadłe urządzenia do ćwiczeń na szczycie. - Szanse są, bowiem warunkiem uzyskania dofinansowania jest to, by obiekt posiadał wpis do rejestru zabytków. A nasz park takowy posiada - przypomina Kukla.Trzeci segment, mniej namacalny od dwóch poprzednich, to starania o pieniądze na wyrównanie potrzeb edukacyjnych, dodatkowe zajęcia m.in. logopedyczne, korekcyjne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska