Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Antosz-Rekucka: - Pamiętajmy o mszańskich Żydach

Krystyna Trzupek
Krystyna Trzupek
Urszula Antosz-Rekucka (z prawej) z Patrycją Dołowy i Markiem Chmielewskim (bohaterem książki) na Gali Polin 2021
Urszula Antosz-Rekucka (z prawej) z Patrycją Dołowy i Markiem Chmielewskim (bohaterem książki) na Gali Polin 2021 Marek Rekucki
O książce ,,Skarby. Poszukiwacze i strażnicy żydowskiej pamięci” rozmawiam z jedną z jej bohaterek – Urszulą Antosz-Rekucką z Mszany Dolnej: Zabiegam o prawdę, pamięć, godność Ofiar, o których milczeć nie wolno.

Czytała pani książkę ,,Wrócę, gdy będziesz spała” Patrycji Dołowy?

Tak, zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Pamiętam, że czytałam ją jednym tchem, a następnego dnia, podczas górskiej wycieczki, opowiadałam ją córce przez wiele godzin. Pani Patrycja jest też współautorką ważnej pozycji o żydowskich opiekunkach, które poszły ze swoimi podopiecznymi na śmierć: „Przecież ich nie zostawię” – to także poruszająca książka o mniej znanych niż Korczak czy Kurzmann bohaterkach, m.in. córce twórcy esperanta, Zamenhoffa, Zofii, która szła na Umschlagplatz z małymi pacjentami swojego szpitala, ulicą nazwaną już przed wojną imieniem jej ojca. Pani Patrycja napisała rozdział o łódzkich bohaterkach-opiekunkach żydowskich sierocińców.

Przed nami kolejna książka tej autorki. Jakie to uczucie być jedną z jej bohaterek?

Kiedy pani Patrycja skontaktowała się ze mną w tej sprawie, nie mogłam uwierzyć, że wybrała moją historię do swojej powieści. Początkowo nawet próbowałam ją zniechęcić, co zresztą utrwaliła w książce. To był trudny czas dla mnie, byłam mocno przeciążona wieloma aktywnościami, do tego trwała pandemia i obiecałam sobie przez jakiś czas „odpuścić”. Ale Patrycja ma dar przekonywania i spotkałyśmy się poprzez łącza internetowe. To była długa, wzruszająca dla nas obu, ważna rozmowa. Czułam się i nadal czuję, ogromnie wyróżniona. Zwłaszcza, że to także jej zawdzięczam nominację do Nagrody Polin 2021.

W książce mówi pani: ,,Sposobem mojego miasta na pamięć jest totalna niepamięć, a właściwie milczenie”. Czytając historie bohaterów książki, mam wrażenie, że wszystkich łączy jeden wspólny mianownik: społeczne niezrozumienie. Patrycja Dołowy nazywa to jeszcze dosadniej, jako żydowską klątwą.

Rzeczywiście, moje odczucia podczas pracy z tematem pamięci o żydowskich mieszkańcach Mszany, to często zderzanie się z murem milczenia, a czasem także niechęci. Oczywiście, nie ze strony wszystkich mieszkańców, przecież to dzięki świadkom, którzy chcieli rozmawiać, zaczęliśmy opisywać i utrwalać tę historię. Ale zdarzały się też komentarze typu: „Po co w tym grzebać?”, „Lepiej to zostaw”, insynuacje, że jesteśmy opłacani przez „wiadome” środowiska, a nawet obawy, że przyjdziemy komuś odbierać pożydowskie mieszkanie. A przecież to zupełnie nie o to chodzi! Chodzi o prawdę, o pamięć, godność Ofiar, o których milczeć nie wolno.

Dziś może już pani o tym mówić bez żalu?

Tak, swoje przeszłam, usłyszałam wiele złych, bolesnych niesprawiedliwych słów, byłam niegodnie potraktowana, ale ja świadomie podjęłam ten temat, spodziewając się i hejtu, i nieprzyjaznych reakcji. Uznałam, że mogę tyle znieść dla ocalenia pamięci o tych, którzy wycierpieli znacznie więcej.

Niezwykle poruszył mnie fragment, w którym opowiada pani o uczniach z zawodówki, to potwierdza, że kropla drąży kamień.

Tak, to jedno z milszych wspomnień, także doświadczeń pedagogicznych. Trudna klasa, nie chcąca w ogóle pracować, miałam ich nawet oddać innemu katechecie, tak buntowali się, że czegokolwiek wymagam. Ale zabrałam ich kiedyś na mogiłę Ofiar zastrzelonych kilka miesięcy przed największą, zbiorową egzekucją Żydów w Mszanie. To byli młodzi ludzie, którzy mieli planować zbrojny opór, gromadzili broń. Ktoś ich wydał, zostali zwabieni przez Niemców do rzekomej pracy „w Olszynach”, a na miejscu rozstrzelani. Wśród nich był 15-letni syn rabina, postrzelony tylko w nogę, pogrzebany żywcem; wołał: „Ich lejb!” – ja żyję! Opowiedziałam moim uczniom, że to był chłopak jak oni, w podobnym wieku. I oni to zapamiętali. W listopadzie zapytałam, czy pójdziemy tam raz jeszcze zapalić znicz, a oni na to, że już dziś tam byli, bo wypadła im jakaś lekcja z planu. Zrzucili się na znicz i poszli sami. „Bo mówiła pani, że to był taki sam chłopak, jak my”. Nie oddałam ich, potem nam się dużo lepiej pracowało. Przeżyliśmy razem coś ważnego.

Gdyby nie pani, wiele osób, które pamiętało zagładę mszańskich Żydów zniknęłoby bez śladu, a z nimi ich wspomnienia, jak chociażby Henryk Zdanowski. Szkoda, że nie doczekał tej publikacji

Jestem ogromnie wdzięczna Panu Henrykowi za wiele godzin rozmów, spotkań, wspólną zadumę nad mogiłami ludzi, których znał, z którymi się przyjaźnił, opowiadał o nich anegdoty. Bardzo żałuję, że nie dożył chwil, gdy – m.in. dzięki jego opowieściom, zamieszczonym przez nas w Internecie, odezwali się do mnie potomkowie tych, których wspominał: sąsiadów Rebhunów, przyjaciela ze szkolnej ławy, Jurka Streimera i wielu innych.

To pan Henryk mówił, że tamtej Mszany już nie ma. Jakby ktoś odrąbał połowę miasta. Pani tę Mszanę, jak z kawałków puzzli układa na nowo

Staram się, choć wciąż jest wiele białych plam, niepoznanych historii, brakujących kawałków. Ale jest też efekt wielu lat publikowania na ten temat – odzywają się kolejni potomkowie, pomagają uzupełnić tę opowieść, przysyłają zdjęcia, dokumenty. Jednak bywa i tak, że to oni ode mnie oczekują wiedzy, której sami nie mają, bo nieżyjący już rodzice milczeli o dawnym życiu, wspomnienia były zbyt bolesne. O tym milczeniu pisze też autorka „Skarbów”.

Właściwie od kiedy zapala pani świece szabatowe?

Od momentu, kiedy uświadomiłam sobie, jak wiele straciliśmy z tą „odrąbaną” częścią Mszany. Zatęskniłam za czasem, którego nie zdążyłam poznać. I pomyślałam, że skoro nikt już w Mszanie nie zapala szabatowych świec, nie piecze copiątkowej chałki, to ja będę to robić: za nich, dla nich, dla pamięci i jako znak niezgody na ich tragedię. To nie było od razu, ale na pewno ładnych parę lat światła szabatu rozbłyskują w naszych oknach.

Nie da się zrozumieć chrześcijaństwa bez judaizmu?

Absolutnie nie, bo to są nasze korzenie. Biskup Rafał Markowski, zajmujący się z ramienia Episkopatu dialogiem z judaizmem powiedział niedawno, że odcinając się od tych korzeni, pozbawiamy się soków niezbędnych do życia, a papież Franciszek, że Kościół wzbogaca się przyjmując wartości judaizmu. Zresztą wiele spraw kluczowych dla chrześcijaństwa, bez tego kontekstu traci sens. Jezus był Żydem, praktykował judaizm. Kościół narodził się w dniu Pięćdziesiątnicy – Zesłania Ducha świętego, dopiero po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu.

Za nami największe chrześcijańskie święta, które swoje korzenie mają w żydowskim święcie Paschy

O tym właśnie opowiadałam na początku Wielkiego Tygodnia podczas spotkania z mieszkańcami w Bibliotece Miejskiej. Bez wiedzy, czym była żydowska Pascha, kompletnie niezrozumiałe są choćby takie sformułowania, jak „tajemnice paschalne” czy „Triduum Paschalne”. Jezus ustanawia sakrament Eucharystii w kontekście świętowanego wspólnie z Apostołami żydowskiego święta, łamie „przaśny chleb”, bo to także Święto Przaśników, gdy innego chleba Żydom spożywać nie wolno, stąd nasz eucharystyczny opłatek, a nie wyrośnięty chleb. Nawet nasze wielkanocne jajko i chrzan mają paschalną genezę – to ważne, symboliczne potrawy uczty paschalnej.

Trudno zliczyć inicjatywy i projekty, które są pani dziełem. A nowych ciągle przybywa. Co przed nami?

Rozpoczęliśmy właśnie duży projekt edukacyjny „Opowieść o dwukulturowej, przedwojennej Mszanie Dolnej”, współfinansowany z uzyskanych przez naszą Fundację Sztetl Mszana Dolna grantów od bardzo ważnych partnerów: Powiatu Limanowskiego, Narodowego Centrum Kultury MKiDN– program EtnoPolska. Edycja 2022 i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, konkurs Mecenat Małopolski. Planujemy 10 wydarzeń; pierwsze, o paschalnych korzeniach Wielkanocy, z przywołaniem wspomnień o wzajemnych relacjach mszańskiego rabina i proboszcza, o częstowaniu paczuszką macy i świątecznym ciastem, już za nami. Kolejne to właśnie spotkanie autorskie z Patrycją Dołowy już dziś, 22 kwietnia, o 17:00. W przyszłym tygodniu o mszańskim cmentarzu żydowskim opowie nasza ekspertka, doktorantka judaistyki UJ, Jolanta Kruszniewska. W maju być może odbędą się warsztaty wycinanki żydowskiej (i nie tylko) z Panią Anną Wencel z Muzeum Galicja. Będą jeszcze opowieści o wybranych rodzinach mszańskich Żydów, o Zagładzie i nielicznych Ocalonych. Będzie kontynuacja cyklu o świętach, może zapalimy wspólnie szabatowe świece i upieczemy chałkę? A w ramach spotkań z kulturą żydowską posłuchamy piosenek Leonarda Cohena i Boba Dylana, z prelekcją o żydowskim kontekście ich twórczości i niełatwej sztuce tłumaczenia piosenki poetyckiej. Podzielimy się też wspomnieniami z wizyt w Ziemi Świętej i podpowiemy, jak zorganizować niskobudżetowy wyjazd do tej kolebki judaizmu i chrześcijaństwa. Wszystkie wydarzenia odbywają się w Bibliotece Miejskiej, za co jesteśmy wdzięczni pani dyrektor Agnieszce Orzeł. A Pani Burmistrz Mszany Dolnej, Annie Pękale, za honorowy mecenat nad projektem.

W tym roku obchodzimy 80-rocznicę zagłady mszańskich Żydów, będą z tej okazji większe uroczystości?

Tak, mamy w planie dwudniowe obchody, 21-22 sierpnia. W pierwszym dniu chcemy pokazać, co utraciliśmy wraz z Zagładą, czyli piękno żydowskiej kultury. Odbędzie się koncert pieśni żydowskich krakowskiego zespołu Klezmorim Trio, warsztaty kaligrafii hebrajskiej, prelekcja o symbolice macew, spotkanie wokół żydowskich świąt. Drugi dzień to celebracja rocznicy w 3 miejscach pamięci, gdzie spoczywają Ofiary Holokaustu w Mszanie Dolnej: na Pańskim, przy Ogrodowej i na cmentarzu żydowskim. Pracujemy nad remontem mocno podniszczonego pomnika na Pańskim i oznaczeniu miejsc pochówku blisko tysiąca spoczywających tam Ofiar. Na remont uzyskaliśmy 7 tys. zł dofinansowania od Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny, mamy nieco wpłat od potomków i innych osób. Na cmentarzu chcielibyśmy postawić kamienną macewę dla pochowanych tam kilkudziesięciu Ofiar (w tym co najmniej 3 dzieci), które nie mają swojego grobu, a jednie symboliczną drewnianą macewę od Fundacji Zapomniane. Nie wiem, czy zdążymy na sierpień, bardzo byśmy chcieli. Liczymy, że w tym roku przybędą na rocznicę potomkowie mszańskich Żydów z Izraela i USA, może Australii, chcemy zorganizować spotkanie z nimi – na ten z kolei cel uzyskaliśmy grant od Forum Dialogu.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska