Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 33:26 (18:14)
Vive Tauron: Sego (1-30 min, 5 obron), Szmal (31-60 min, 7 obron) – Strlek 2, Jachlewski 1 – Jurecki 11 – Zorman 2 – Lijewski 4, Paczkowski 3 – Cupić 1 (1), Reichmann 5 (2) – Aginagalde 4, Kus.
Orlen Wisła: Wichary (1-17 min i na dwa karne, 2 obrony) Corrales (17-60 min, 7 obron) – Nikcević 4 – Pusica 1, Daszek 5 – Tarabochia 5 – de Toledo 2, Montoro – Ghionea 4 – Rocha 5 (2), Kwiatkowski.
Karne. Vive Tauron: 3/4 (Strlek rzucił nad bramką). Orlen Wisła: 2/2. Kary. Vive Tauron: 14 minut (Kus, Jurecki po 4, Zorman, Jachlewski, Paczkowski po 2). Orlen Wisła: 8 minut (Kwiatkowski 4, Rocha, Ghionea po 2).
Sędziowali: K. Bąk, K. Ciesielski (Zielona Góra). Widzów: 4000.
Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 6;4, 6:5, 8:5, 8:6, 9:6, 9:7, 11:7, 11:9, 13:9, 13:10, 14:10, 14:11, 18:11, 18:14 – 18:16, 20:16, 20:17, 24:17, 24:18, 25:18, 25:19, 26:19, 26:20, 27:20, 27:21, 28:21, 28:23, 32:23, 32:25, 33:25, 33:26.
W porównaniu do soboty, w składzie gości zabrakło kontuzjowanego Dmitrija Żytnikowa, którego zastąpił Jose de Toledo. Brak Żytnikowa spowodował, że na środku rozegrania Orlenu Wisły grał Michał Daszek. W naszym zespole, poza tymi, którzy nie grali w sobotę, cały mecz na ławce przesiedział Piotr Chrapkowski.
Płocczanie zmienili system obrony, cały mecz grali w ustawieniu 5-1, kielczanie zaś zaproponowali tym razem obronę 6-0. W pierwszej połowie „nafciarze” zagrali dużo lepiej, niż w sobotę, przede wszystkim agresywniej w obronie. A że i kielczanie nie przebierali w środkach, momentami oglądaliśmy pojedynek o mistrzostwo Polski w zapasach. Poza końcówką tej części gry, kiedy nasz zespół stracił kilka piłek, „żółto-biało-niebiescy” praktycznie nie robili błędów technicznych. Znów znakomity mecz rozgrywał Michał Jurecki, który osiem bramek rzucił tylko w pierwszej połowie. Gdy się rozpędził, płocczanie nie mieli pomysłu, jak go zatrzymać. „Dzidziuś” popisał się również fantastyczną asystą, gdy w 22 minucie błyskawicznie obsłużył Julena Aginagalde, a ten jeszcze szybciej rzucił pod poprzeczkę. Piękna bramka, a akcja trwała mgnienie oka.
Gospodarze zaczęli powoli budować przewagę po 10 minutach gry, a od stanu 14:11 zdobyli cztery bramki z rzędu, wygrywając 2:0 okres, gdy grali w osłabieniu. Szkoda, że w ostatnie półtorej minuty stracili trzy bramki, bo mogliby być spokojni o wynik już po pierwszej połowie.
Po przerwie Orlen Wisła dorzuciła kolejne dwie bramki i wynik przestał dla niej wyglądać źle – 18:16. Ale reakcja kielczan była natychmiastowa i bezwzględna. Drużyna trenera Tałanta Dujszebajewa uszczelniła obronę, przestała się mylić w ataku i w 41 minucie po golu Urosa Zormana było 24:17. Płocczanie już się nie podnieśli. Będący na fali kielczanie nie odpuszczali i w 57 minucie, po kontrze skończonej przez Tobiasa Reichmanna, było 32:23.