Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy o kryminale

Redakcja
Andrzej Banaś
Z Gają Grzegorzewską, uzależnioną pisarką kryminałów, rozmawia Piotr Rąpalski.

Damą to Ty, Gaja, nie jesteś.
Jestem. Nie pamiętasz, jak mnie nazywałeś za młodych lat? Caryca! Bo ci się wydawało, że jestem wyniosła.

Kryminał to układanie łamigłówki z trupów

A nie jesteś?
Trzymam ludzi na dystans. Często biorą to za zadzieranie nosa. Ale dlaczego uważasz, że nie jestem damą?

Bo klniesz jak szewc.
Damy nie mogą przeklinać? Uważam, że można to połączyć. Ja nie klnę w wulgarny sposób, tylko z klasą. (śmiech)

Zacytuję Twe słowa z Facebooka: "Zasrane życie pisarza. W poniedziałek chlanie do spodu, we wtorek na okładkę gazety".

Szybki jesteś. Wrzuciłam to do sieci przed wyjściem. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja. Taki stereotyp pisarza. Wieczorem baluje, a rano musi się ogarnąć, zebrać dupsko, udzielić wywiadu i zapozować.

Jesteś uzależniona od Facebooka? W sieci wyszłaś za niego nawet za mąż. Wpisałaś Gaja Fejsbuk-Grzegorzewska?

Chyba tak. Nigdy w życiu od niczego się nie uzależniłam. Papierosów, wódy czy dragów, a od tego tak.

W Dzień Babci też klęłaś.
To nie tak. Napisałam "Jadę do babci i wam też to ku... radzę, bo bacie nie są wieczne i potem będziecie płakać". To taki apel był. Widziałeś, ile osób to polubiło?

Czytaj także: W cztery oczy z Jurkiem Bożykiem

Porównują Cię do Agathy Christie. To dobrze, czy źle?
Dobrze. Była zawsze moją ulubioną pisarką. Zaczęłam pisać w jej duchu, bo typ zagadki, który ona reprezentuje, mnie pociąga. Detektyw przyjeżdża na miejsce zbrodni, mamy zamknięty krąg podejrzanych, razem z bohaterem poznajemy kolejne fakty, a rozwiązanie wynika z nich, a nie jest wydumane, wzięte z d...

Oglądasz kryminały w TV?
(siąka) Przepraszam, jestem przeziębiona. Tam gdzie piszecie "śmiech", wpisz "smark". (śmiech) Już. Nie mam telewizji, ale podobały mi się seriale "CSI" czy "Kości". Nie jest to mój ulubiony rodzaj kryminału. Najlepsze kryminały na ekranie to adaptacje Agathy Christie, te o pannie Marple i Herkulesie Poirot.

W "Żniwiarzu" jest stereotyp: bezwzględny dziennikarz.

Zabolało? (śmiech) Ta postać po prostu była mi potrzebna. Jest policjant, jest prywatna detektywka, która mu przeszkadza, a ja chciałam jeszcze bardziej namieszać i pojawił się pismak, który przeszkadza wszystkim, szukając sensacji. Jest inteligentny, ale nie jest dobrym śledczym. Tylko żeruje na tym, co wydedukuje moja bohaterka Julia.

Jak się u Ciebie zabija?

Różnie. Kosa, nóż, zanieczyszczony koks. Raczej nie broń palna. Chcę, żeby było dużo krwi, posoki i bebechów.

Lubisz też snuć krwawo-erotyczne fantazje.
Sex sales. (śmiech) Lubię, gdy takie sceny się pojawiają. I nie przesadzaj. Orgia jest tylko w książce "Noc z czwartku na niedzielę". O morderstwie w knajpie labiryncie.

Piszesz dla siebie, a jak ktoś wyda, to fajnie, bo kasiora wpadnie?

Wydawnictwo raczej ponagla mnie, żebym kończyła kolejną książkę. Ale zastanawiamy się z wydawcą, dla kogo ja w ogóle piszę. Dla kobiet moje książki mogą być za ostre, jeśli chodzi o krew i sceny erotyczne, a dla mężczyzn jest za dużo kobiecych rozważań, problemów uczuciowych, mody. Ale te uczucia i związki nie są klasyczne. Moja bohaterka jest uwikłana m.in. w romans z gejem i biseksem.

Skąd baba detektyw?

To odpowiedź na braki w polskiej literaturze kryminalnej. Z reguły bohaterem był facet, męski, który kobiet miał na pęczki. Kobieta była tylko ładnym dodatkiem. Julia prowadzi śledztwa, sama na siebie zarabia i jest nowoczesna.

Feministka?
Feministki też mnie nie lubią, bo dla nich Julia przywiązuje zbyt wielką wagę do wyglądu, ma raczej bardzo złe zdanie o innych kobietach i za bardzo też lubi sypiać z facetami. Z tym, że sama ich sobie wybiera. Dużo też chleje i pali.

Dużo ma z Ciebie?
Kolor włosów. Tyle. Poważnie!

Dlaczego Świetlicki się Tobą zachwyca?
Bo jest moim kolegą? (śmiech) Żartuję. Podobają mu się moje książki. Tak przynajmniej mówi. Wydajemy w tym samym wydawnictwie. Pisałam razem z nim i Irkiem Grinem kryminał w odcinkach "Orchideę" o śledztwie w sprawie kobiety powieszonej pod mostem Dębnickim.

Kraków nadaje się na miasto zbrodni?
Tak. Jest idealny, ale chcę go odbrązowić.

Co? Za dużo psich kup?
Nie! Nie chcę go pokazywać tak, jak pokazuje się go turystom. Zabytki, dorożki, obwarzanki, kiełbasa z grilla i targ. To mnie wkurza. Chcę pokazać knajpy, pełne ludzi, również świń i dresiarzy.

Świń?
Tak dresiarze mówią o swoich kobietach. Przyjaciółka szła Szewską z chłopakiem. Naprzeciwko dres i laska. On do chłopaka mojej koleżanki leci tekstem: "Co się ku... gapisz na moją świnię, ch...?". A laska na maksa zadowolona, że ją chłopak obronił. (śmiech) Chcę pisać o takim fajnym, interesującym syfie. W starym mieście, ale i na osiedlach.

Twoje Dębniki bezpieczne?
Ja się tam czuję bezpiecznie. Jestem dziewczyna "z dzielni".

Kiedyś się Ciebie bałem.

Nie wiem, czemu. Może dlatego, że jestem starsza?

No to na koniec. Całowaliśmy się w liceum?
(śmiech) Tak. Nie pamiętasz?

No, mam problemy.
Na imprezie za Krakowem przy wielkiej ławie. To było takie typowe pijackie całowanie. (śmiech)

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska