https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie rozegra się najbardziej pasjonujący wyścig o władzę

Łukasz Wantuch
Łukasz Wantuch
Łukasz Wantuch Andrzej Banaś
Jarosław Gowin jest niewątpliwie osobą racjonalną. Został wyrzucony z rządu, gdyż chciał zostać wyrzucony. Uznał, że czas poświęcić się ważniejszemu zadaniu - kandydowaniu na urząd prezydenta drugiego co do wielkości miasta w Polsce. Jednak nie jest to kres jego ambicji politycznych.

Uzyskać namaszczenie z Warszawy
Gowin jest w Krakowie słaby. W krakowskiej PO dominują dwie grupy - "rasiści" (zwolennicy szefa małopolskiej PO Ireneusza Rasia) i "ludzie lata" (zwolennicy sekretarza małopolskiej PO Grzegorza Lipca). W tradycyjny sposób Gowin nie uzyskałby nominacji, gdyż różne frakcje zjednoczyłyby się przeciw wspólnemu wrogowi. Jedynym sposobem uzyskania nominacji jest desygnowanie przez władze krajowe, wbrew lokalnym protestom.

Gowin zna granice swoich możliwości i wie, że nie zostanie przewodniczącym PO. Jeżeli nawet wygra, oznaczałoby to rozpad Platformy i wyjście z niej środowiska liberalnego. Może być języczkiem u wagi, ale frakcja konserwatywna w PO, chociaż liczna, stanowi najwyżej 30 proc. Tak naprawdę chodzi o uzyskanie jak najlepszego wyniku i dogadanie się z Tuskiem. Relacje między nimi dwoma mogą być napięte, mogą personalnie się nie cierpieć, ale żaden z nich nie osiągnąłby tyle i nie doszedłby tak wysoko, gdyby kierował się osobistymi sympatiami i uczuciami.

Gowin wie, że hasłami światopoglądowymi nie zbierze wielu głosów, więc skupi się na gospodarce. Będzie dążył do tego, żeby głos na niego nie był głosem "za Gowinem", lecz "przeciwko Tuskowi". Uwolniony od obowiązków rządowych, Gowin może teraz jeździć po Polsce i rozmawiać z członkami partii. Tusk, zajęty gaszeniem pożarów w gospodarce i rządzie, nie będzie mógł poświęcić się całkowicie sprawom partyjnym. To zapewne było główną przyczyną przyśpieszenia wyborów w Platformie.

Trzeba jeszcze tylko uwieść PiS
Gowin uchodzi za osobę działającą samotnie. Jeżeli jednak uzyska nominację PO w wyborach na prezydenta Krakowa, ma duże szanse na wygraną. Kluczem do niej jest przejęcie elektoratu Prawa i Sprawiedliwości w II turze.
PiS w radzie miasta Krakowa, wbrew pozorom opozycyjności, współpracuje zgodnie z prezydentem Majchrowskim. Przykładem może być głosowanie o nieudzielanie absolutorium, w którym radni PiS wstrzymali się od głosu, co de facto jest poparciem prezydenta. W ostatnich wyborach Duda stwierdził publicznie - "nie głosujcie na Kracika". Tym razem będzie mu znacznie trudniej wyrazić taką deklarację. Nawet jeżeli to zrobi, wyborcom PiS jest znacznie bliżej do Gowina niż do byłego członka SLD.

Gowin może też ogłosić, że wystartuje, nawet jeżeli nie uzyska poparcia PO. Będzie wtedy kandydatem niezależnym, być może z poparciem małych partii prawicowych oraz PJN i PSL. Efektem tego będzie jedynie to, że do drugiej tury przejdzie Majchrowski i Duda, a członkowie Platformy wykluczą się nawzajem.

Majchrowski lub jego "delfin"
Prezydent Majchrowski (rocznik 1947) wystartuje na pewno, jedyną przeszkodą może być stan zdrowia. Jeżeli prezydent uzna, że trzy kadencje wystarczą, wyznaczy z wąskiego grona swojego "delfina" (w średniowiecznej Francji ten tytuł przyznawano następcy tronu). Solidarna Polska wystawi Ziobrę, bez względu na to, czy uzyska mandat europosła czy nie. Obecnie pojawiające się nazwiska nie są znane nawet wąskiej grupie osób interesujących się polityką. PSL musi otworzyć się na środowiska miejskie, gdyż elektorat rolniczy kurczy się z każdym rokiem, prawdopodobny jest zatem start najbardziej znanego krakowskiego polityka tego ugrupowania, Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Poprzeć Tuska, by zostać wojewodą
Jeżeli Tusk wygra wybory partyjne z poparciem Gowina, krakowski polityk zostanie wojewodą. Manewr ten został już przez PO zastosowany podczas ostatnich wyborów. Gowin musi pojawiać się w mediach, przecinać wstęgi i udzielać się na forum lokalnym. Musi mieć funkcję, dzięki której będzie zbierał głosy. Mandat posła to za mało, zresztą konieczność jego zrzeczenia się nie będzie zbyt dotkliwa. Nawet jeżeli nie wygra wyborów na prezydenta, pozostanie na stanowisku wojewody aż do wyborów parlamentarnych w 2015 r., podczas których ma zapewniony mandat poselski.

Myślę, że ostatecznym celem Gowina jest kandydowanie na prezydenta Polski w roku 2020. Reelekcja Bronisława Komorowskiego jest pewna, zbiera pozytywne opinie nawet u większości wyborców PiS. Jedyna niewiadoma, to czy stanie się to w I turze czy też będzie potrzebna dogrywka. Jeżeli Gowin wygra w 2014 i 2018 wybory na prezydenta miasta Krakowa, będzie to stanowiło doskonały punkt startu do najbardziej prestiżowego urzędu w Polsce. W ten sposób ukoronuje swoją błyskotliwą karierę polityczną.

Autor jest politykiem PSL
Śródtytuły pochodzą od redakcji

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dagulin
Niestety jest to mozliwe,poniewaz czarnuchy popra te kandydature spodziewajac sie calkowitego zagarniecia Krakowa w swoje lapska.Niestety jeszcze jest w Krakowie za duzo ludzi,ktorzy od x lat byli i sa pod wplywem KK (i to nie tylko zwykli obywatele) ktorzy po smierci zywcem chca isc do nieba, nie widza,albo nie chca widziec o co w tym wszystkim rzeczywiscie chodzi.Wystarczy wrzask czarnych z ambon o walce z religia,jakkolwiek nie ma to z tym nic wspolnego i juz wybiera sie ludzi takich,jakich kler chce, aby oni mogli sie dorwac do wladzy i pieniedzy.Mam jednak cicha nadzieje,ze jednak Krakowiacy nie dopuszcza przy nastepnych wyborach aby ten agent piatej kolumny PIS-u i Watykanu dostal sie na to stanowisko tj. prezydenta Krakowa!
:)
Gowin może być prezydentem tartaku w Bieszczadach
g
gość
Gowin w Krakowie ma zdecydowanie mniejsze szanse na fotel prezydenta miasta niż kiedyś Ziobro, Rokita, Terlecki czy ostatnio Kracik. Krakowianie nie są tacy głupi jak się niektórym wydaje i żeby resztę władzy w mieście przekazywać w ręce kościoła za pomocą takich nawiedzonych sług kościoła jak Gowin !!!!!!!!!!!!!!!!!
a
andrzej
czytałem, ciekawe
J
JJ
To jest ten koleś co chciał na ślepe kamery w Kraku przeznaczyć kilkaset tysiów, kosztem inwestycji w infrastrukturę? Jeśli tak, to nie chcemy znać jego wypowiedzi, nie wykupimy abonamentu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska