Powietrze w całym regionie jest bardzo złe
W poniedziałek, po dwóch latach od zlikwidowania stacji pomiarowej, znów w mieście nad Skawą można sprawdzić, ile pyłu i rakotwórczych związków ma powietrze. Mobilną stację pomiaru powietrza ustawiono na wadowickim rynku w poniedziałek po południu. Już we wtorek rano było wiadomo, że jest źle, bardzo źle.
Wielki smog w Krakowie, internauci próbują złapać oddech MEM...
- Pierwszy dzień działania stacji pomiarowej w Wadowicach i jest miejski rekord, 854 mikrogramów na metr sześcienny pyłu zawieszonego, przy dopuszczalnej normie 50 mikrogramów - mówi Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego. To ponad 17-krotne przekroczenie norm.
Taki wynik zanotowano w nocy z poniedziałku na wtorek, o godz. 1. Choć potem, niemal z każdą godziną, wyniki już się poprawiały (we wtorek, o godz. 13. było to 96 mikrogramów), to wciąż wielu mieszkańców jest przerażonych takimi danymi.

- Nie sądziłam, że nasze powietrze jest aż tak zatrute przez pyły. Strach oddychać - mówi spacerująca po rynku Natalia Wojnarowska, mieszkanka osiedla XX - lecia.
Wyniki pomiarów mają być od teraz stale dostępne dla mieszkańców przez internetową stronę Urzędu Miasta. Stację postawiono tutaj na zlecenie ratusza, dzięki pomocy KAS.
Co najmniej przez trzy miesiące, tuż przed papieska bazyliką, stać będzie urządzenie, które dokona pomiarów poziomu zanieczyszczenia pyłem zawieszonym oraz rakotwórczym benzopirenem. Na podstawie tych danych specjaliści z Krakowskiego Alarmu Smogowego, we współpracy z naukowcami z Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie, ustalą w jakich godzinach powietrze w Wadowicach jest najgorsze i czy faktycznie dominującą rolę w tym zjawisku odgrywa niska emisja, czyli np. palenie w piecach śmieciami i tanim opałem.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba nie zawaham się przy ogłoszeniu alarmu smogowego - zapowiada Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic.
Wcześniej urządzenie do pomiaru smogu, należące do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, znajdowało się w Wadowicach się na osiedlu Pod Skarpą, ale zostało zlikwidowane w grudniu 2014 r.
- Uznano, że w Suchej Beskidzkiej będzie bardziej potrzebne, jednak burmistrz tej miejscowości uznał, że i tu jest zbyteczne i nakazał schować sprzęt w magazynie. Teraz ta stacja pomiarowa służy mieszkańcom Nowego Targu - wyjaśnia Andrzej Guła.