Przy nagrobku z czerwonego marmuru z baldachimem z wapienia pińczowskiego przez dwa miesiące niemal dzień i noc pracowała 8-osobowa ekipa konserwatorska. Przywracali mu blask, ale też zadbali o stan techniczny – zajęli się ustabilizowaniem kolumn.
– Dla mnie to było marzenie, odkąd zacząłem pracę w katedrze na Wawelu i zobaczyłem, że ten sarkofag jest w nie najlepszym stanie. Kolumny były... ruchome, nie podtrzymywały baldachimu, trzymały go tymczasowe metalowe zabezpieczenia – relacjonował ks. prałat Zdzisław Sochacki, od 11 proboszcz parafii archikatedralnej. Dodał, że od kilku lat był już gotowy program konserwatorski, jednak brakowało pieniędzy na realizację.
Nagrobek pochodzi z początku lat 70. XIV wieku. Gdy Kazimierz Wielki zmarł w 1370 r., najpierw pochowano go w prowizorycznym sarkofagu. Później powstał znany nam nagrobek, z fundacji Ludwika Węgierskiego (następcy Kazimierza Wielkiego) i jego matki Elżbiety Łokietkówny. Autor dzieła nie jest znany, najbardziej popularna hipoteza mówi o tym, że był nim ktoś z kręgu artystów dworu cesarskiego w Wiedniu.
– Oczyściliśmy nagrobek z użyciem parownic. Usunęliśmy wtórne uzupełnienia gipsowe ubytków w baldachimie i żywiczne w marmurze – te, które były albo niekompletne, ruchome, zmienione kolorystycznie, W ich miejsce wprowadzono nowe kity – wymieniał kierujący pracami konserwator dzieł sztuki dr Ignacy Jakubczyk. Marmur została też pokryty woskiem mikrokrystalicznym i wypolerowany.
Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej badają jeszcze próbki czerwonego marmuru z królewskiego nagrobka. Możliwe są, jak przekazują, trzy źródła pochodzenia tego materiału: może to być marmur węgierski, salzburski (Austria) lub weroński, czyli z Włoch. Który to z tych trzech – to dopiero specjaliści starają się ustalić.
Na Wawelu zakończyła się też konserwacja zejścia do Grobów Królewskich, korytarza w podziemiach (przy urnie z prochami z Katynia) oraz okazałego baldachimu z lat 30. XX wieku, projektu Adolfa Szyszko-Bohusza. Baldachim, nad zejściem prowadzącym do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, jest wykonany z miedzi i z brązu, wsparty na nefrytowych kolumnach, pozyskanych z soboru św. Aleksandra Newskiego w Warszawie, oraz ma podstawę z granitu z rozebranego pomnika Bismarcka w Mysłowicach. Trzeba go było wyczyścić i uporać się z nieszczelnościami, które powodowały, że przeciekał.
Oryginalnie baldachim był spatynowany. – Okazało się, że ta pierwotna patyna jest już bardzo zdegenerowana. Znajdowały się tam też bardzo szkodliwe dla patyny chlorki miedziane, a dodatkowo swego czasu ktoś użył tu lakieru – mówiła dr Elżbieta Maria Nosek, rzeczoznawca ministra kultury ds. konserwacji zabytków metalowych. – Dlatego całość trzeba było usunąć i ponownie nałożyć na gorąco patynę, mocną, odporną na działanie wody.
Wszystkie powyższe prace w obrębie katedry zostały wykonane dzięki dotacji z rezerwy celowej budżetu państwa, w wysokości 890 tys. zł. Popłynęła ona za pośrednictwem małopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Nowe prawa na porodówkach. Mamy mogą być zaskoczone