Smog bardzo mocno dał o sobie znać mieszkańcom Krakowa w niedzielę (20 listopada). - Powietrze można było kroić nożem - nie kryje Maciej Fijak, krakowianin oraz publicysta smoglab.pl, czyli portalu, który zajmuje się m.in. problematyką smogu.
- Jadąc ulicą Zakopiańską nie było widać kościoła na Górze Borkowskiej. Największy mordor był na Alejach Trzech Wieszczów, gdzie stacja Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pokazywała 647 proc. normy pyłu PM 2,5. Z kolei wieczorem udusić można było się w okolicach Parku Lotników Polskich. Tam było aż 1495 proc. normy PM 2,5 - wylicza Maciej Fijak.
PM 2,5 to pył bardzo szkodliwy dla organizmu człowieka. Wynika to z faktu, że jego cząsteczki są na tyle małe, że mogą przenikać przez pęcherzyki płucne do krwiobiegu. Oddychanie powietrzem skażonym tym pyłem zwiększa ryzyko zawału, jak również arytmii serca.
Smog nie odpuścił krakowianom również w poniedziałek (21 listopada). Był na tyle duży, że Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Krakowa poinformowało o wprowadzeniu na terenie stolicy Małopolski drugiego stopnia zagrożenia zanieczyszczeniem powietrza. W związku z tym miejscy urzędnicy sugerowali mieszkańcom, żeby unikali długotrwałego przebywania na otwartej przestrzeni. Ostrzeżenie było skierowane szczególnie do osób starszych oraz do tych, które zmagają się z zaburzeniami funkcjonowania układu oddechowego.
Co więcej Kraków znalazł się wczoraj na pierwszym miejscu w niechlubnym rankingu World Air Quality. Zgodnie z nim krakowianie oddychali w poniedziałek najgorszym powietrzem na świecie. Na drugim i trzecim miejscu były odpowiednio Karachi (Pakistan) oraz Delhi (Indie).
Niektórych krakowian może dziwić tak fatalna jakość powietrza w mieście. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich latach w Krakowie udało się wymienić ponad 14,6 tys. tzw. kopciuchów (do wymiany zostało tylko ok. stu trujących pieców - dane z września br.). Ponadto w stolicy Małopolski od 1 września 2019 r. obowiązuje zakaz stosowania paliw stałych. Teoretycznie więc mieszkańcy Krakowa w sezonie grzewczym powinni oddychać powietrzem dobrej jakości. Dlaczego wciąż dusi ich smog?
Miejscy urzędnicy nie mają wątpliwości, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest położenie Krakowa w tzw. niecce oraz napływ zanieczyszczeń z gmin ościennych.
- Usytuowanie miasta w dolinie jest kluczowym czynnikiem, który wpływa na zatrzymywanie zanieczyszczeń. Występująca w Krakowie tendencja do powstawania mgieł dodatkowo spowalnia ich odpływ - wskazuje Kamil Popiela z biura prasowego krakowskiego magistratu. W swoich twierdzeniach urzędnicy podpierają się badaniami, jakie w ubiegłym roku przeprowadzili naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
- Ich wyniki wskazują, że niekorzystne położenie Krakowa sprawia, że jest on podatny na akumulację zanieczyszczeń z sąsiedztwa. Głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza w badanym okresie było ogrzewanie paliwami stałymi poza miastem - twierdzi dr inż. Mateusz Zaręba z zespołu badawczego AGH. Naukowcy zbierali dane wczesną wiosną 2021 roku.
- Transport samochodowy był wówczas ograniczony z powodu częściowego lockdownu. Pozwoliło to na obserwację zanieczyszczeń powietrza z ogrzewania paliwem stałym przy znacznie obniżonym zanieczyszczeniu generowanym przez ruch drogowy - dodaje dr inż. Zaręba.
Jednak miejscy aktywiści walczący o czyste powietrze dla Krakowa wskazują również inne przyczyny wielkiego smogu w mieście. - Bezpośrednią winę za taką sytuację ponoszą politycy, którzy nie wykonali należytej pracy w zakresie wsparcia wymiany źródeł ciepła i termomodernizacji. W szczególności odpowiada za to sejmikowa koalicja PiS-PSL, która zdemontowała uchwałę antysmogową dla Małopolski - wskazuje Maciej Fijak z portalu smoglab.pl.
Przypomnijmy, że do złagodzenia zapisów wspomnianej uchwały doszło we wrześniu br. Sejmik Województwa Małopolskiego zdecydował wówczas, by odsunąć w czasie termin, do którego mieszkańcy regionu muszą pozbyć się starych pieców: z końca grudnia 2022 roku do końca kwietnia 2024 roku. To oznacza, że trującymi kopciuchami nadal będzie można ogrzewać domy przez dwie najbliższe zimy. Do jej kalendarzowego początku pozostał co prawda jeszcze miesiąc, ale już teraz z kominów w takich miejscowościach jak np. Krzeszowice czy Zabierzów wydostaje się czarny, duszący dym.
Z pomysłem złagodzenia przepisów uchwały antysmogowej wyszedł Zarząd Województwa Małopolskiego, argumentując go w taki sposób:
"Zarząd z uwagą wsłuchuje się w coraz liczniejsze głosy samorządów, organizacji społecznych oraz mieszkańców Małopolski, wyrażających niepokój w związku ze zbliżającym się terminem wejścia w życie przepisów o wymianie tzw. kotłów bezklasowych. Niepokój ten wynika z trudnej sytuacji na światowych rynkach energetycznych, wywołanej wojną na Ukrainie. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnych warunkach zapewnienie ludziom możliwości ogrzania własnych domów i mieszkań w nadchodzącym okresie grzewczym jest sprawą niezwykle ważną".
Aktywiści z Krakowskiego Alarmu Smogowego ostrzegali, że jeśli dojdzie do złagodzenia przepisów uchwały, to problem smogu pogłębi się. Dlaczego? Andrzej Guła z KAS tłumaczył nam, że taki ruch ze strony Zarządu i Sejmiku spowolni wymianę trujących kopciuchów w regionie, a tym samym walkę o czyste powietrze dla Krakowa i Małopolski. Mimo tych ostrzeżeń przepisy zostały złagodzone.
Władze Małopolski od początku zapewniały jednak, że nie podejmują żadnych kroków, które miałyby spowolnić walkę o lepsze, czystsze powietrze. - Robimy bardzo dużo, by jakość powietrza poprawić - przekonywał we wrześniu br. wicemarszałek województwa małopolskiego Józef Gawron.

Faktem jest jednak, że smog znów dusi mieszkańców Małopolski, w tym krakowian. Czy miejscy urzędnicy mają jeszcze jakiś pomysł, żeby wyeliminować problem zanieczyszczenia powietrza z Krakowa? Przedstawiciele magistratu zapowiadają, że chcą prowadzić dalszą współpracę z gminami ościennymi w zakresie zintensyfikowania wymiany nieefektywnych palenisk z terenów otaczających stolicę Małopolski, czyli z tzw. krakowskiego obwarzanka.
Liczą również na pozytywne efekty wprowadzenia na terenie całego miasta Strefy Czystego Transportu, do której prawa wjazdu nie będą miały stare, najbardziej zatruwające powietrze samochody. O ustanowieniu SCT ma zdecydować w najbliższą środę (23 listopada) Rada Miasta Krakowa. - Ustanowienie strefy w dłuższej perspektywie przyczyni się do zminimalizowania emisji tlenków azotu, które również są szkodliwe dla zdrowia mieszkańców - przekonują miejscy urzędnicy.
- Te krakowskie licea uczą najefektywniej. Oto ranking szkół sukcesu
- Horoskop miesięczny na listopad 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Dantejskie sceny pod nowym sklepem w Krakowie. Okolica Bonarki sparaliżowana
- Wielka awantura o nowe stoiska dla kwiaciarek na Rynku Głównym. Oceńcie je sami
- Historyczna chwila. Tunel na zakopiance wreszcie otwarty dla kierowców!
