O sprawie pisaliśmy tutaj: Wieża mariacka się sypie. Niszczeje symbol Krakowa
Schody prowadzące na wieżę są krzywe i - zdaniem wojewódzkiego konserwatora zabytków - zupełnie nieprzystosowane do ruchu turystów, którzy mogą na nich połamać nogi. Remontu wymagają też pomieszczenia hejnalistów. W wieży brakuje monitoringu i zabezpieczeń przeciwpożarowych.
W tym tygodniu zostanie ogłoszony przetarg na remont wieży. Środki - 380 tys. zł - przekaże SKOZK. Pieniędzy wystarczy jednak tylko na prowizoryczną naprawę schodów i odnowienie pomieszczeń strażaków. Na monitoring i zabezpieczenia - już nie.
Dlaczego jednak do remontu nie dołożą się ani miasto, ani bogata parafia mariacka?
Proboszcz parafii mariackiej ks. Dariusz Raś nie poczuwa się do odpowiedzialności. - Owszem, hejnalica występuje w dokumentach jako własność parafii, ale od XIX wieku jej użytkownikiem jest miasto - tłumaczy. - I, szczerze mówiąc, dziwię się, że władze Krakowa nie dołożyły ani grosza do jej remontu. My wspieramy w tym roku inne zadania: remont ołtarza, prałatówki, krypt i kruchty kościelnej. Kosztuje nas to 2 miliony złotych, więc ciężko zarzucić nam skąpstwo - argumentuje ks. Raś.
Wiceprezydent Krakowa ds. kultury, Magdalena Sroka, wypowiedź proboszcza nazywa "frywolnymi, wakacyjnymi żartami". - Nie rozumiem sugestii księdza Rasia. To raczej parafia powinna się poczuwać do większej odpowiedzialności, tym bardziej że do biednych nie należy. A miasto uczestniczyło w załatwianiu dotacji SKOZK. Pomoc merytoryczna też ma swoją wartość, i to niemałą - wskazuje Sroka. I dodaje: - Poza tym żaden wniosek o pomoc do nas nie wpłynął.
Wtóruje jej Stanisław Dziedzic, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa: - Właściciel obiektu, czyli parafia, musi zwrócić się do nas o pomoc, czego nigdy nie zrobiła. Współpracujemy i jesteśmy skłonni do pomocy, ale procedur nie przejdziemy - wyjaśnia.
Po naszej interwencji sprawą obiecali się zająć radni miejscy: przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Ochrony Zabytków Jerzy Fedorowicz (PO) i jego zastępca Bolesław Kosior (PiS).
- Dziwię się ks. Rasiowi, bo powinien zadziałać - mówi Kosior. - Ale tak samo się dziwię władzom miasta. To niewyobrażalne, że w mieście, które ma 3,5 mld złotych budżetu, nie można znaleźć kilkuset tysięcy na remont jego symbolu. Będę w tej sprawie pisał interpelację do prezydenta, temat poruszę też na kolejnej komisji - zapowiada.
Pomoc obiecuje też Fedorowicz. - To symboliczna i ważna dla miasta sprawa, jestem pewny, że radni zechcą pomóc. Pieniądze na porządny remont muszą się znaleźć.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+