W Krakowie zmierzyły się dwie czołowe drużyny polskiej ekstraklasy koszykarek, mistrz Polski podejmował mocną kadrowo ekipę CCC. Wiślaczki weszły w mecz maksymalnie zmobilizowane i skoncentrowane. Wiedziały, że stawką tego starcia są nie tylko dwa punkty. W końcu CCC Polkowice to w tym sezonie jeden z najpoważniejszych rywali Wisły w walce o krajowy tytuł.
O ile polkowiczanki miały prawo być zmęczone po środowej konfrontacji w Eurolidze, okraszonej dwiema dogrywkami, o tyle wiślaczkom występ w Tauron Arenie ewidentnie posłużył. Zyskały solidną dawkę pewności siebie, którą było widać zwłaszcza w poczynaniach w ataku.
Gospodynie szybko wypracowały sobie przewagę 10 oczek. Krakowianki dobrze znajdywały opcje podania pod kosz do Eweliny Kobryn. Środkowa Wisły już w pierwszej kwarcie miała na koncie 14 punktów, prezentując świetną skuteczność z gry. Wiele kluczowych podań w pierwszej połowie zaliczyła Meighan Simmons, która tym razem nie koncentrowała się tylko na własnych próbach rzutowych. Do przerwy nie miała na koncie żadnego punktu, ale starała się pracować dla drużyny.
Gospodynie skutecznie powstrzymywały pod koszem środkową CCC Mariję Rezan, która pierwsze punkty zdobyła dopiero po przerwie. Chorwatka ostatnio błyszczała w Eurolidze, ale w sobotę była już cieniem samej siebie. Polkowiczanki próbowały straszyć Wisłę rzutami z dystansu, ale trójką potrafiły odpowiedzieć też wiślaczki. Po pierwszej połowie krakowianki prowadziły 42:27.
Po zmianie stron polkowiczanki odrobiły część strat, przewaga Wisły stopniała do 10 oczek. To wciąż pozwalało kontrolować grę, ale nie był to już tak bezpieczny dystans. Krakowianki potrafiły jednak szybko zareagować i na powrót zwiększyć koncentrację.
W końcu przełamała się w tym spotkaniu Simmons. I od razu z przytupem. Amerykanka najpierw trafiła z dystansu, a potem zaliczyła akcję trzypunktową. Jakby tego było mało, chwilę później dołożyła kolejną trójkę i punkty z półdystansu. Zdobyła 11 punktów w dwie minuty! Przewaga Wisły sięgnęła w trzeciej kwarcie ponad 20 oczek.
Kiedy Simmons przestała punktować, z powrotem wzięła się za asystowanie. Zebrała piłkę Waleriji Musinie sprzed nosa, zainicjowała kontrę, podała na obwód do Sandry Ygueravide, a ta zdobyła kolejną trójkę.
Przed ostatnią kwartą wiślaczki prowadzily 66:45. Dokończenie dzieła nie było trudne, bo Simmons nie zamierzała przyhamować w ataku. Jak z automatu wpadały jej kolejne trójki, ku uciesze kibiców i koleżanek z zespołu.
Wisła po raz pierwszy w tym sezonie zagrała tak przekonująco w ofensywie. Punktowały nie tylko liderki drużyny, dobry mecz w ataku rozegrała chociażby Małgorzata Misiuk. Widać, że zespół łapie wreszcie właściwy rytm. Tymczasem polkowiczanki miały ewidentnie gorszy dzień, co w dużej mierze wiąże się z poeuroligowym zmęczeniem.
- Ten mecz był dla mnie trochę niezrozumiały. Może na naszej grze zaważyły te dwie dogrywki rozegrane w Eurolidze, bo nie graliśmy odpowiednio żwawo – podkreślał Vadim Czeczuro, trener CCC. – Brakuje nam cały czas zgrania. A Wisła rozegrała bardzo dobre zawody, tym razem Ewelina Kobryn i Meighan Simmons były dla nas nie do powstrzymania.
Z kolei Jose Hernandez, szkoleniowiec Wisły, podkreślał: - Jestem bardzo zadowolony, bo w końcu rozegraliśmy bardzo dobry mecz w polskiej lidze. Graliśmy szybko, skutecznie w defensywie. Rozwijamy się jako drużyna.
Wisła Can-Pack Kraków – CCC Polkowice 91:67
(24:15, 18:12, 24:18, 25:22)
Wisła: Kobryn 23, Simmons 19 (4x3), Morrison 12, Ben Abdelkader 6, Ziętara 4 – Ygueravide 17 (2x3), Misiuk 10, Szott-Hejmej 0.
CCC: V. Musina 11 (3x3), Urbaniak 6 (2x3), Gala 5 (1x3), Rezan 4, Ortiz 1, R. – R. Musina 21 (2x3), Boyd 11 (2x3), Leciejewska 5 (1x3), Idziorek 3, Mayombo 0, Światowska 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
