Wiślaczkom nie pomógł doping ze strony piłkarzy „Białej Gwiazdy”, którzy pojawili się na trybunach. Najwięcej popłochu siała pod koszem krakowianek była wiślaczka Candice Dupree.
Gdy parkiet na moment opuściła reżyserka gry gości Laia Palau, wiślaczki starały się to wykorzystać. Ale w ostatniej sekundzie kwarty dostały kolejny cios - nieprawdopodobny rzut z połowy boiska trafiła Katerina Elhotova. - Zbyt dużo błędów! - wściekał się trener Jose Hernandez.
Bez Cristiny Ouvini na rozegraniu krakowianki miały spore problemy z budowaniem ataku. Podczas, gdy rywalki wyglądały, jakby atakowały na dużym luzie, wiślaczki męczyły się niepomiernie nad zdobyciem każdego kosza. W efekcie do przerwy przegrywały już 20 punktami.
Drugą połowę Wisła zaczęła od trójki Laury Nicholls. Hiszpanka ostatnio jest jednak w słabej formie rzutowej.
Tymczasem prażanki powiększały przewagę, w pewnym momencie było już 61:29 dla gości. U krakowianek było widać pierwsze symptomy rezygnacji.
Tego było za wiele dla Hernandeza. Tak wzburzonego, jak w trzeciej kwarcie, hala przy Reymonta w tym sezonie go jeszcze nie widziała. - Mamy problemy kadrowe - podkreślał. - Bez Cristiny wiele tracimy. To nasz mózg, całkiem inaczej się przy niej gra. Z utęsknieniem na nią czekamy - dodała Justyna Żurowska. Na domiar złego, ze składu znów wypadła Katerina Zohnova.
Wisła Can-Pack Kraków - ZVVZ USK Praga 57:78 (14:25, 12:21, 9:17, 22:15)
Wisła: Turner 16, Peters 8, Nicholls 5 (1x3), Misiuk 4, Ziętara 2 - Żurowska-Cegielska 12, Szott-Hejmej 10.
USK: Dupree 16, Katerina Elhotova 12 (2x3), Petrović 12 (2x3), Palau 8 (2x3), Vaugn 4 - Hanusova 11 (3x3), Burgrova 9, Ajduković 2, Vyoralova 2, Xargay 2, Karolina Elhotova 0.
Sędziowali: Ivan Milicevic, Andrei Sharapa i Ilias Kounelles. Widzów: 1800.