W starciu z aktualnymi wicemistrzyniami Polski gospodynie musiały radzić sobie bez Vanessy Gidden. Jamajka ma ostatnio kłopoty z kolanem. Na początku spotkania agresywne w obronie bydgoszczanki nie pozwalały Wiśle w pełni rozwinąć skrzydeł. Po pierwszej kwarcie był remis 18:18.
W kolejnej partii krakowianki zdecydowanie odskoczyły rywalkom. Duża w tym zasługa świetnie dysponowanej Hind Ben Abdelkader, która trafiała jak na zawołanie, również z dystansu. Niebawem przewaga krakowianek urosła do 10 "oczek". Po kolejnej "trójce" Belgijki było już 40:27.
Jedyne, co mogło martwić trenera Jose Hernandeza to fakt, że pod koszem bydgoszczanki nie pozwalały na zbyt wiele Ewelinie Kobryn. Podkoszowa Wisły do przerwy miała na koncie tylko punkt. Tuż przed końcem pierwszej połowy "trójkę" dla Artego trafiła Maurita Reid, ale i tak krakowianki schodziły na przerwę z 13-punktową przewagą.
Drugą połowę gospodynie zaczęły od dwóch "trójek" Meighan Simmons, która znów trafiała jak automat. Wydawało się, że Wisła może już spokojnie kontrolować mecz. Później jednak krakowianki zaczęły popełniać błędy seriami i Artego zmniejszyło stratę do 8 oczek na koniec III kwarty.
Wiślaczki nie potrafiły odzyskać odpowiedniego rytmu w ataku, Artego zbliżyło się na dwa "oczka". Wtedy znów trójkę trafiła Simmons. Na trzy minuty przed końcem ta sama sztuka udała się Agnieszce Szott-Hejmej, co sprawiło, że przyjezdne nie były już w stanie wydrzeć Wiśle zwycięstwa. Choć krakowianki miały w tym meczu problemy w strefie podkoszowej, o ich zwycięstwie zadecydowała skuteczność obwodowych.
Wisła Can-Pack Kraków – Artego Bydgoszcz 71:64 (18:18, 24:11, 14:19, 15:16)
Wisła: Simmons 18 (5x3), Morrison 6, Kobryn 4, Ziętara 4, Ygueravide 2 - Ben Abdelkader 19 (4x3), Pop 13, Szott-Hejmej 5 (1x3), Szumełda-Krzycka 0.
Artego: Stallworth 22, Reid 15, Międzik 13 (3x3), Mosby 7, Suknarowska 0 – Koc 5 (1x3), Rooney 2, Niedźwiedzka 0, Szczechowiak 0.