Humor dopisywał trenerowi Robertowi Maaskantowi, który na starcie przygotowań nie ma komfortowej sytuacji, bo na razie do jego dyspozycji są jedynie ci piłkarze, których miał jesienią - i to bez czterech graczy, którzy opuścili Wisłę. - W tym zawodzie nie ma sytuacji idealnych - stwierdził Holender. - Każdy trener chciałby mieć po czterdziestu zawodników do dyspozycji. Dla mnie najważniejsze jest jednak, że wiem, jak wyglądają negocjacje, i mogę mieć nadzieję, że już w Hiszpanii kadra na rundę wiosenną będzie skompletowana.
Maor Melikson jedną nogą w Wiśle
Maaskant żartował też, że wszyscy straszyli go polską zimą, a tymczasem pogoda na inaugurację przygotowań okazała się wręcz idealna. - Nie wiem, czy w takiej sytuacji wyjeżdżać do Hiszpanii - śmiał się szkoleniowiec. To, co dziennikarzy interesowało najbardziej, to oczywiście wzmocnienia. Maaskant nie chciał podać konkretów, a gdy zapytano go, kogo chciałby widzieć w miejsce Pawła Brożka w ataku, wypalił: - Ibrahimovicia. A jeśli on wam nie pasuje, to może być ewentualnie Suarez. Tylko że słyszałem, iż akurat on idzie do Liverpoolu…
Po tych żartach już poważnie holenderski trener mówił o atutach nowego piłkarza Wisły, którym stanie się niebawem wspomniany wcześniej Maor Melikson. - To bardzo kreatywny piłkarz - oceniał Maaskant. - Może grać z prawej i lewej strony pomocy, ale najlepiej czuje się w jej środku. Może też występować w ataku. Na początek będzie miał przewagę nad resztą zespołu, bo ostatnio grał w swojej lidze i jest w pełni przygotowany do występów przez 90 minut. Liczę na to, że jego przyjście do drużyny będzie dla innych pobudką. Dodajmy, że dzisiaj wiślacy przejdą testy wydolnościowe. Przez najbliższe dni będą trenować w Krakowie, a w piątek odlecą do Hiszpanii.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!