W pierwszej kwarcie wyrównana walka toczyła się jedynie przez pierwsze pięć minut. Końcówka tej części należała już zdecydowanie do tyszan. Prowadzili po niej już dwunastoma punktami.
W drugiej części, m.in. dzięki dobrej grze Wiktora Rajewicza, straty zaczęły topnieć, a w szeregach krakowskich pojawiła się nadzieja, że ten mecz można jeszcze wygrać. Na trzy minuty przed końcem drugiej kwarty mieliśmy już tylko jednopunktową stratę „Wawelskich Smoków” (28:29). Ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy prowadzeniu GKS-u trzema punktami (32:35).
Trzecia kwarta wciąż pozwalała mieć nadzieję, że Wisła wygra to spotkanie. Gra oscylowała wokół remisu, a w połowie tej części po celnej „trójce” Wojciecha Gorgonia gospodarze odzyskali prowadzenie (41:39). Utrzymali je jeszcze przez chwilę, ale przed decydującym starciem to znów GKS miał cztery punkty więcej (47:51).
Jeśli ktoś miał nadzieję na emocje w ostatniej kwarcie, to szybko musiał czuć się rozczarowany. GKS bowiem błyskawicznie odskoczył na kilka punktów i już do samego końca kontrował sytuację na parkiecie, ostatecznie wygrywając to spotkanie.
TS Wisła Chemart Kraków - GKS Tychy 58:67 (12:24, 20:11, 15:16, 11:16)
Wisła: Czyż 9, Żaczek 7, Gorgoń 5, Krakowiak 2, Bogdanowicz 2 oraz Rajewicz 9, Maj 9, Wojciechowski 8, Zgłobicki 6, Włodarczyk 1.
GKS: Stryjewski 22, Śpica 16, Trubacz 16, Mąkowski 2, Kędel 2 oraz Woroniecki 5, Karpacz 2, Wrona 2, Grochowski 0.
Sędziowali: Damian Kuziora, Robert Klukowski oraz Dominik Hałka. Widzów: mecz bez udziału publiczności.
- Sławomir Peszko skończył 37 lat. Tak się zmieniał w czasie kariery ZDJĘCIA
- Nowe życie Piotra Żyły z Marceliną Ziętek! WSPÓLNE zdjęcia
- Największe talenty Wisły Kraków. Na tych piłkarzach klub zarobi miliony?
- Wieczysta w Dubaju. Oto 5-gwiazdkowy hotel, w którym zamieszkał Peszko i spółka
- Były piłkarz Cracovii trenerem na Zanzibarze!
- Piękniejsza strona trybun. Kraków i okolice ZDJĘCIA
