Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Sadlok znów musi przestawić się na grę z boku boiska

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Przed Maciejem Sadlokiem już szósty sezon w Wiśle Kraków. Obrońca „Białej Gwiazdy” rozegrał w niej do tej pory 146 meczów i w żadnym innym klubie nie uczynił tego więcej razy. Wiele wskazuje na to, że Sadlok wróci na lewą obronę, bo jest duże prawdopodobieństwo, że z Wisły odjedzie Rafał Pietrzak. W każdym razie w sparingach Sadlok ustawiany jest na boku obrony, a nie jak w minionym sezonie, na jej środku.

- Trzeba się znów przestawić, choć nie jest łatwe przeskoczyć ze środka obrony na jej bok, bo to jest zupełnie inna gra - tłumaczy Maciej Sadlok. - Na boku jest zdecydowanie więcej biegania, to bardziej dynamiczna pozycja. Przeżywałem już jednak coś takiego w mojej karierze i wiem, jak sobie z tym poradzić. Chyba zresztą lepiej czuję się na boku obrony. W Wiśle zaczynałem przecież od tej pozycji, gdzie dobrze mi się grało. Dopiero później z konieczności zostałem przesunięty na środek.

Końcówka minionego sezonu nie była udana dla Sadloka, bo nabawił się kontuzji ścięgna Achillesa. Z powodu rehabilitacji po tym urazie opóźniło się jego wejście w normalny trening również w okresie przygotowawczym. Ostatnio jest jednak już wszystko w porządku, a Sadlok zaczął grać w sparingach. Ten z minionej soboty miał dla niego szczególny wymiar. Wisła zagrała bowiem z Podbeskidziem Bielsko-Biała na stadionie Pasjonata Dankowice, czyli klubu, w którym „Sado” stawiał pierwsze piłkarskie kroki, a którego prezesem jest jego tata Andrzej.
- Wychowałem się w Dankowicach, w tym miejscu dla mnie wszystko się zaczęło, więc bardzo się ucieszyłem, że mogłem zagrać na stadionie Pasjonata. Przede wszystkim chciałem jednak rozegrać sparing, wybiegać swoje, to było najważniejsze. Miło było jednak zobaczyć wielu znajomych, rodzinę, którzy przyszli na sobotni mecz - mówi piłkarz Wisły.

Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy...

Miłe przeżycia, związane z powrotem w rodzinne strony to jedno, ale sama gra Wisły na razie nie rzuca na kolana. Zdaje sobie z tego sprawę również Sadlok, który podkreśla: - Jest jeszcze dużo pracy przed nami. Musimy zrobić wszystko, co w naszej, mocy, żeby na pierwszy mecz w lidze drużyna była w pełni gotowa. Wiem natomiast, że wiele jest jeszcze do poprawy.

To co wiślacy muszą poprawić w pierwszym rzędzie to gra ofensywna, czyli coś, za co byli chwaleni w minionych rozgrywkach. Sparingi na razie pokazują jednak, że praca na poprawą gry obronnej plus zmiana ustawienia drużyny, zaburzyły organizację gry w ataku. - Sami widzimy, jak to wygląda - zgadza się Sadlok. - W obronie może rzeczywiście jest lepiej, bo nie tracimy za dużo bramek w sparingach, ale stwarzamy bardzo mało sytuacji i to jest coś, nad czym musimy mocno popracować w okresie przed startem ligi. Jeśli wziąć pod uwagę nasz ostatni sparing z Podbeskidziem, to my przecież w pierwszej połowie nie tyle, że nie oddaliśmy celnego strzału. My nie oddaliśmy żadnego! Nie mieliśmy też w tym okresie żadnego rogu, żadnego stałego fragmentu gry. Tak to nie może wyglądać. To trzeba będzie szybko poprawić. Sprawa jest prosta, jak nie będziemy kreować sytuacji, to nie będziemy też strzelać bramek.

Sadlok czuje się coraz lepiej, szybko nadrabia zaległości w przygotowaniu fizycznym, które musiały się pojawić, skoro rozpoczął przygotowania nieco później niż reszta kolegów. - Tak naprawdę dla mnie to jest ciężki okres, bo trudno się wchodzi po kontuzji do takiego mocnego treningu, gdy chłopaki są już na większych obrotach - wyjaśnia zawodnik Wisły. - Nie jest to łatwe, ale walczę, żeby na pierwszy mecz być w optymalnej dyspozycji. Krok po kroku się do tego przybliżam. Czasami coś boli, trzeba zacisnąć zęby i ciężko pracować. Taka jest jednak piłka, nie ma w niej nic za darmo.

Wiślacy ciężko pracują, by na pierwszy mecz drużyna była w pełni gotowa. Sadlok, zapytany, czy może zapewnić kibiców „Białej Gwiazdy”, że tak właśnie będzie, mówi jednak: - Chciałbym powiedzieć, że wygramy ze Śląskiem 3:0 i wszyscy będą szczęśliwi. Tak jednak nie powiem, bo start w lidze zawsze jest pewnego rodzaju niewiadomą. Wszyscy przygotowują się przecież najlepiej jak potrafią, wszyscy chcą wystartować dobrze. Dlatego pozostaje ciężko pracować i wierzyć, że zaczniemy dobrze. Bo to też prawda, że jak się udanie rozpocznie sezon, to później gra się łatwiej.
Jak Wisła rozpocznie sezon, przekonamy się już niebawem. Dla piłkarzy najważniejsze jednak jest to, że teraz rozmowy z nimi toczą się już głównie o samym futbolu, a nie o sytuacji organizacyjnej w Wiśle Kraków. Pod tym względem wiele przy ul. Reymonta się zmieniło, o czym mówi również Maciej Sadlok: - Jeśli porównać sytuację w klubie sprzed pół roku i teraz, to jest jak niebo i ziemia. W ogóle nie ma o czym mówić. Przez ostatnie pół roku zrobiono w klubie bardzo dużo, żeby było po prostu normalnie. Dzisiaj możemy wreszcie myśleć tylko o piłce, możemy przygotowywać się do sezonu ze spokojną głową. Chwała ludziom, którzy tego pilnują, a nam pozostało tylko postarać się wykonywać jak najlepszą robotę na boisku.

Derby Krakowa. Pierwszy mecz Cracovii z Wisłą w wolnej Polsc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska