W sobotę „Biała Gwiazda” rozegrała sparing na stadionie Pasjonata w Dankowicach. Wygrała 1:0 po golu Lukasa Klemenza, ale gra drużyny Stolarczyka pozostawiła wiele do życzenia. Przede wszystkim jeśli chodzi o ofensywę. Dlatego szkoleniowiec Wisły nie przecenia wygranej z I-ligowcem. - Wynik jest ważną rzeczą, bo o to gramy, ale dla mnie kluczową sprawą jest organizacja naszej gry - podkreśla szkoleniowiec. - Wciąż jesteśmy zespołem zmęczonym, po ciężkich treningach, więc rzeczywiście nie wygląda to jeszcze najlepiej, ale kontynuujemy naszą pracę nad grą defensywną i budowaniem akcji. Mamy jeszcze dwa tygodnie do pierwszego meczu w lidze i jest to czas, który poświęcimy na pracę. Również na tą, związaną ze zmiana ustawienia. To jest dla nas teraz najważniejsze.
Być może wynik i gra byłyby lepsze, gdyby Stolarczyk zdecydował się wystawić od pierwszej minuty najsilniejszy skład, a dopiero później robić zmiany. Szkoleniowiec od początku przygotowań konsekwentnie miesza jednak w sparingach w składzie w taki sposób, żeby wszyscy grali po równo.
- Ważny jest wysiłek, chodzi o to, żeby wszyscy zawodnicy byli przygotowani do sezonu w takim samym stopniu - tłumaczy Stolarczyk. - To jest jednak również czas rywalizacji o pierwszą jedenastkę. Chcę, żeby piłkarze grali w sparingach w równym wymiarze, bo chcę mieć na ławce dobrych zawodników. Pamiętajmy, że często mecze rozstrzygają się w końcówkach i dlatego potrzeba mieć takich piłkarzy, którzy mogą wejść na ostatnie minuty i przesądzić sprawę.
Wisła testowała w Dankowicach dwóch piłkarzy, Dawida Rudnika i Brazylijczyka Jeana Carlosa Silvę. - Decyzję w ich sprawie podejmiemy wkrótce - stwierdził krótko Stolarczyk. Wygląda jednak na to, że Rudnikowi Wisła podziękuje, a co do Silvy to przy ul. Reymonta jeszcze się zastanawiają, czy zatrzymać tego zawodnika, czy również mu podziękować.
W Dankowicach zabrakło kilku ważnych dla drużyny zawodników. Nie grali Jakub Błaszczykowski, Paweł Brożek, Łukasz Burliga, Vukan Savicević, Daniel Hoyo-Kowalski i Emmanuel Kumah. Stolarczyk w następujący sposób tłumaczył te absencje: - Paweł, Kuba i Daniel zostali w Myślenicach, żeby popracować indywidualnie. Łukasz, Vukan i Manu mają drobne urazy i nie chcieliśmy ryzykować ich pogłębienia. Podobnie jest z Rafałem Pietrzakiem.
Wciąż nie do końca w pełni sił jest również Jakub Bartosz, z którym Wisła nie przedłużył co prawda jeszcze kontraktu, ale ma to nastąpić wkrótce, a na razie Stolarczyk wyjaśnia sytuację tego zawodnika. - Kuba wchodzi na coraz większe obciążenia - mówi trener Wisły. - On jeszcze nie jest w stu procentach zdrowy, czekamy jak jego organizm zareaguje na taki mocniejszy trening. A jeśli chodzi o jego kontrakt, to jesteśmy na dobrej drodze, żeby został u nas.
Do startu sezonu pozostały dwa tygodnie, a w kolejną sobotę Maciej Stolarczyk planował próbę generalną. Miała nią być podwójna konfrontacja, czyli najpierw mecz z Karwiną, a następnie z Puszczą Niepołomice. Problem w tym, że Czesi wystawili wiślaków i odwołali sparing. - Rzeczywiście, Karwina wycofała się w ostatniej chwili - przyznaje Stolarczyk, który nie kryje złości z tego powodu. - Usłyszeliśmy od przedstawicieli Karwiny, że w Czechach przyspieszono rozgrywki ligowe i stąd ich decyzja o odwołaniu sparingu z nami. Jestem tym faktem rozczarowany. Na szczęście szybko ustaliliśmy z trenerem Puszczy Tomaszem Tułaczem, że zagramy między sobą taki dwumecz, wystawimy po dwa składy.
Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy...
- Krótka historia stadionów Wisły Kraków [ZDJĘCIA]
- Najpiękniejsze piłkarki świata [ZDJĘCIA]
- Myśliwy w Cracovii. Krwawe hobby nowego piłkarza "Pasów"
- W Wiśle kariery nie zrobił. Daleko stąd został legendą!
- Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy" w ekstraklasie [luty 2020]
- Krakowianka łamie prawa grawitacji i... podbija internet
