Statystyki nie kłamią. Jesienią Paweł Brożek w dziesięciu meczach ligowych, gdy Wisła była gospodarzem, strzelił dziesięć bramek. Teraz jednak napastnik Wisły ma problem. Trafił bowiem do siatki ostatni raz 16 grudnia w spotkaniu z Pogonią.
Ciekawostką jest fakt, że jesienią Paweł Brożek nie przygotowywał się z zespołem do sezonu, a był w wysokiej formie. Teraz przepracował cały okres przygotowawczy, a formy nie ma. Pewnego rodzaju usprawiedliwieniem mogą być problemy zdrowotne. Piłkarz zmagał się przez krótki czas z kontuzją mięśnia dwugłowego.
W Wiśle tak kiepskiej passy Paweł Brożek nie miał od sezonu 2009/2010, gdy nie strzelił gola w ośmiu kolejnych ligowych meczach.
Teraz Paweł Brożek nie kryje, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż do optymalnej formy sporo mu brakuje. Co prawda w ostatnim meczu z Zawiszą było już o tyle lepiej, że piłkarz pokazał kilka razy lepszą dynamikę i szybkość, ale goli jak nie było, tak nie ma. - Jest trochę lepiej, choć jeszcze daleka droga do tego, żebym mógł powiedzieć, że jestem w optymalnej formie - mówi Paweł Brożek. Zapytany, czy nie zaczyna już trochę denerwować go passa meczów bez strzelonej bramki, mówi: - Ciąży mi to i trochę irytuje. Staram się jednak myśleć pozytywnie.
Paweł Brożek stara się też znaleźć przyczynę tego, że zarówno on, jak i koledzy nie strzelają bramek. - Brakuje nam ostatniego, "dopieszczonego" podania - tłumaczy. - Mecz z Zawiszą wcale nie był taki fatalny. Jesienią mieliśmy gorsze spotkania, ale wygrywaliśmy. "Brozio" wierzy, że wkrótce przyjdzie przełamanie. - Po meczu z Zawiszą mieliśmy dwa dni wolnego. Można było przemyśleć pewne sprawy. W Lubinie czeka nas ciężki mecz i musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, czego nam brakuje, żeby strzelać bramki i wygrywać - kończy zawodnik.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+