Co prawda Wisła przygotowania rozpoczęła 7 stycznia, a bierze w nich udział od początku tylko jeden nowy piłkarz - Gieorgij Żukow, to teraz sprawy pozyskiwania zawodników wyraźnie przyspieszyły. Tak, jakby klub wychodził naprzeciw oczekiwaniom trenera Artura Skowronka, który mówił na początku stycznia, że mocno liczy, że na zgrupowanie w Turcji, które rozpocznie się w najbliższą niedzielę, będzie mógł zabrać już wszystkich, albo przynajmniej zdecydowaną większość graczy, z których będzie korzystał wiosną.
O ile te ostatnie ruchy, czyli pozyskanie Hołowni i Tupty można uznać za uzupełnienie składu. O tyle ewentualny transfer Kuveljicia, przynajmniej na papierze, robi już wrażenie. Serb uchodzi w swoim kraju za jednego z najlepszych środkowych pomocników, defensywnych dodajmy, którzy jesienią grali w miejscowej ekstraklasie. Kuveljić wyróżniał się na tyle, że mocno zainteresowany jego sprowadzeniem był potentat na serbskim rynku, czyli Partizan Belgrad. Młody zawodnik miał jednak dojść do wniosku, że lepiej zrobi mu wyjazd do innej ligi. Atutem tego pomocnika FK Javor Ivanjica mają być nie tylko wzrost (194 cm), ale również dobra technika użytkowa i atomowe strzały. Fakt, że Wisła zaproponowała Serbowi - według różnych źródeł - trzyletni lub nawet czteroletni kontrakt, może świadczyć o tym, że przy ul. Reymonta traktują ten transfer jako inwestycję, która w przyszłości może się zwrócić z nawiązką, jeśli oczywiście Kuveljić w polskiej ekstraklasie spełni oczekiwania i stanie się czołową postacią ligi.
Sprowadzanie zawodników do środka pola, takich jak Żukow czy Kuveljić, sprawia, że robi się w tym sektorze boiska dość ciasno. To również sygnał, że dla niektórych piłkarzy, którzy w kadrze Wisły już są od dłuższego czasu, może zabraknąć miejsca. Z naszych informacji wynika, że problemy z regularną grą może mieć wiosną m.in. Kamil Wojtkowski. Przy ul. Reymonta tracą bowiem już nadzieję, że ten zawodnik rozwinie się w taki sposób, jak zakładano, gdy był do Krakowa sprowadzany w 2017 roku. 21-letniemu Wojtkowskiemu kontrakt wygasa z końcem czerwca, ale w tym momencie w Wiśle nikt nawet nie myśli, żeby temu graczowi zaproponować nową umowę! Przeważa pogląd, że „Wojo” nie wykorzystał swojej szansy. Przede wszystkim jesienią, gdy jako młodzieżowiec długo miał pewne miejsce w podstawowym składzie. Wychodził w nim w trzynastu meczach i cóż… na kolana swoją grą nikogo nie rzucił. Zresztą w końcówce jesieni w hierarchii młodzieżowców w Wiśle Wojtkowski wyraźnie przegrał rywalizację z Damianem Pawłowskim, który choć potrzebował trochę czasu na aklimatyzację pod Wawelem, to na koniec roku wyraźnie „odpalił” i był wyróżniająca się postacią w drużynie.
Jaka zatem czeka przyszłość Kamila Wojtkowskiego? Cóż, w Wiśle nie obraziliby się, gdyby już teraz wpłynęła dla tego zawodnika oferta. Pojawiły się zresztą pogłoski, że poważnie Wojtkowskim zainteresowany jest Lech Poznań, który jednak chciałby zatrudnić tego piłkarza od 1 lipca, gdy będzie już wolnym piłkarzem. Może być zatem i tak, że „Wojo” w Krakowie zostanie i wypełni kontrakt do ostatniego dnia. Pozostaje pytanie, czy przez najbliższe miesiące będzie w stanie wśród osób związanych z Wisłą zmienić opinię na swój temat.
- Doda i Radek Majdan. Nieznana sesja zdjęciowa piosenkarki i byłego piłkarza Wisły
- Jej mąż był gwiazdą Wisły Kraków [ZDJĘCIA]
- Mauro Cantoro. Dokładnie 12 lat temu został obywatelem RP
- Niecodzienna sesja fotograficzna piłkarzy "Pasów" [ZDJĘCIA]
- Co za kolekcja piłkarskich koszulek z całego świata! ZDJĘCIA
- Najlepsze oprawy kibiców Cracovii w 2019 roku [ZDJĘCIA]
