Radni przyglądają się pracy wójta, oceniają jej efekty, ale też wynik współpracy z Radą Gminy. Bilans zysków i strat wypadł słabo, co też znalazło odzwierciedlenie w wynagrodzeniu.
- Z uwagi na ustanie warunków, na jakich została przyznana podwyżka dla wójta gminy Oświęcim, radni wnoszą o przyznanie kwoty z początku kadencji - uzasadnili inicjatorzy projektu uchwały.
Albert Bartosz obejmując urząd, otrzymał wynagrodzenie takie, jak jego poprzednik. Po roku pracy Rada Gminy podniosła uposażenie z 8940 zł brutto do 10395 zł brutto.
- Nie podważam kompetencji Rady Gminy do tego, żeby ustalać warunki mojej płacy, chciałbym tylko poznać uzasadnienie - mówił do radnych wójt Albert Bartosz. - Bo to jest niepełne i niezrozumiałe. Kto diagnozuje, czy te warunki ustały, czy nie. Ja mam zdecydowanie odmienne zdanie - dodaje.
Radni proponowali wójtowi przeczytanie poprzedniego uzasadnienia dotyczącego podwyżki, które praktycznie było identyczne. Wtedy zrozumiałe.
O powodach swojej decyzji radni, którzy podnieśli rękę na tak, nie chcą mówić.
- Po prostu, warunkiem na większą pensję była współpraca, która dobrze rokowała, ale ustała - mówią po cichu. - Wójt uważa, że wszystko robi sam, rada nie jest mu do niczego potrzebna, a tymczasem do jej kompetencji należy ustalenie jego wynagrodzenia i stanowienie o kierunku jego działań - dodają.
W grupie dziewięciu radnych, którzy głosowali za ustaleniem nowego wynagrodzenia, był radny Paweł Jezierski.
- Ja w 2016 głosowałem przeciw podwyżce - zaznacza radny Jezierski. - Powody, czyli dobra współpraca z Radą Gminy i godne reprezentowanie gminy przestały występować - dodaje.
Ręki do zmniejszenia pensji wójta nie przyłożyło sześciu radnych, wśród nich Krzysztof Harmata.
- Nie jestem kompanem wójta, denerwują mnie jego zachowania i nietrafione decyzje, ale nie mogłem zagłosować inaczej - wyznaje radny. - Nie jestem osobą, która daje, a potem odbiera, choć potwierdzam zdanie kolegów, że nie ma warunków do współpracy - dodaje.
Uchwała obowiązuje od 1 marca 2018 roku.
ZOBACZ KONIECZNIE: