Słynny amerykański reżyser do Katowic wpadł tylko na kilka godzin, w towarzystwie rodziny. Tuż po godzinie 16.00 na lotnisku w Pyrzowicach wylądował ekskluzywny odrzutowiec Gulfstream IV z Allenem na pokładzie. - Na tej samej płycie, na której lądowali m.in. Bono z U2 i Genesis - zdradził Cezary Orzech, rzecznik lotniska, który przyznał, że sam bardzo lubi filmy Allena.
Z Pyrzowic reżyser udał się do katowickiego hotelu Monopol. - Przygotowaliśmy dla niego pokój. Nie miał specjalnych wymagań. Prosił tylko o chwilę spokoju - zdradził Roman Dembek, dyrektor hotelu Monopol.
Pod hotelem już od wczesnych godzin popołudniowych gromadziły się grupki fanów. - Uwielbiam jego filmy, zwłaszcza to specyficzne poczucie humoru - powiedziała Daria Stasińska z Chorzowa.
Allen pojawił się pod hotelem kilkanaście minut po godz. 17 i chętnie rozdawał autografy. W hotelu nie miał zbyt wiele czasu dla siebie. Już o 18.30 na chwilę spotkał się w Jazz Clubie Hipnoza z dziennikarzami i prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem, który wręczył Allenowi mały upominek - grafikę "Smok" autorstwa Karola Wieczorka.
- Ja na koncertach po prostu dobrze się bawię. Muzyka to moje hobby. Tak jak dla innych gra w tenisa w weekendy. Ale ponieważ jestem aktorem i gram w filmach, ludzie przychodzą mnie oglądać. Niestety nie byłbym w stanie wyżyć z grania - mówił Woody Allen podczas krótkiej konferencji prasowej.
A potem był trwający 1,5 godziny koncert, euforia publiczności i... tyle go widzieli. Jeszcze nim słuchacze opuścili Centrum Kultury Katowice Woody Allen był już w drodze na lotnisko. Po godz. 22.00 zaplanowany miał wylot z Pyrzowic.