https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaginione małżeństwo z Warszawy przebywa na Słowacji? Byli widziani w Zdiarze

Aurelia Lupa
Policja publikuje wizerunek zaginionego małżeństwa. Aneta Jagła i Adam Jagła byli widziani w schronisku na Hali Gąsienicowej w Tatrach. Teraz okazuje się, że poszli na Słowację
Policja publikuje wizerunek zaginionego małżeństwa. Aneta Jagła i Adam Jagła byli widziani w schronisku na Hali Gąsienicowej w Tatrach. Teraz okazuje się, że poszli na Słowację
Poszukiwane od kilku dni małżeństwo z Warszawy przebywa najprawdopodobniej na Słowacji. Zostało zauważone w Zdiarze - miejscowości położonej ok. 37 km od Zakopanego. Nocowali w jednym z pensjonatów. Właściciel obiektu rozpoznał ich na monitoringu i zawiadomił policję.

Chodzi o Anetę Jagła i Adam Jagła, którzy opuścili swój dom w Warszawie w nocy z 20 na 21 maja pozostawiając w nim swoje nieletnie dzieci. Pozostawili krótki list. Nie podali w nim gdzie się udają i dlaczego wyjechali. Od tamtej pory bliscy nie mają z nimi kontaktu.

W środę pojawiła się informacja, że para nocowała w schronisku na Hali Gąsienicowej z 22 na 23 maja. Tam obsłudze przedstawili się swoimi prawdziwymi danymi. Po spędzonej nocy opuścili schronisko i udali się w nieznanym kierunku.

W środę w Murowańcu była policja. W czwartek z kolei – na wniosek policji – ratownicy TOPR zaczęli przeszukiwać okolice szlaku z Murowańca na Brzeziny. W czwartek popołudniem TOPR poinformował, że w poszukiwaniach brało udział 8 ratowników, trzy drony i dwa psy, a także śmigłowiec ratunkowy.

- W związku z informacjami, że poszukiwani zostali nagrani przez monitoring na Słowacji, TOPR przerywa działania - poinformował w czwartek popołudniem Kamil Suder, ratownik dyżurny TOPR.

Para została zauważona w słowackim Zdiarze - ok. 37 km od Zakopanego. Mieli tam spędzić noc w jednym z pensjonatów. Rozpoznał ich właściciel pensjonatu.

Pan Daniel, właściciel słowackiego pensjonatu potwierdził Onetowi, że poszukiwane małżeństwo spało u niego z 23 na 24 maja. Dodał, że para podeszła pod pensjonat pieszo – we wtorek ok. godz. 18. Twierdzili, że cała drogę przeszli z Zakopanego na piechotę. On otworzył im pokój zdalnie. Na drugi dzień, gdy chciał ich formalnie zameldować, para mu zapłaciła, powiedziała, że indzie coś zjeść i zaraz wróci. Nie wrócili już.

Mężczyzna powiadomił o tym policję zarówno w Polsce, jak i na Słowacji. Słowackie służby popołudniem pojawiły się w pensjonacie, by sprawdzić informacje od właściciela pensjonatu.

W Zakopanem łanie przeszukują kosze na śmieci i wyjadają resztki jedzenia

W Zakopanem łanie wyjadają odpadki z koszy na śmieci. I nic ...

od 16 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska