- Tu trzeba by przyklnąć! Jestem zbulwersowany, bo nie tylko mi nie dodali, ale jeszcze zabrali pieniądze na dokumentację! - niemal krzyczał radny Andrzej Konior. Po wielu latach jego starań i cierpliwego czekania, wreszcie w projekcie przyszłorocznego budżetu przeznaczono środki na odwodnienie Tatarów, dzielnicy radnego.
Tymczasem na poniedziałkowym posiedzeniu komisji ekonomiki okazało się, że na wiele zaplanowanych w projekcie inwestycji, m.in. na odwodnienie Tatarów zabraknie pieniędzy. Bowiem o 3 mln zł więcej niż to przewidywał wstępny kosztorys, gmina musi przeznaczyć na drogi, które będą remontowane w ramach unijnego programu Góral*ski. Skarbnik miasta zaproponowała aż 17 poprawek w budżecie na 2010 r.
- Przecież przegłosowaliśmy już projekt i teraz znowu poprawki! To po co ta nasza komisja - pytał zdenerwowany Konior. - Krewa człowieka zalewa! Wstyd mi, że tak się z radnymi postępuje! Czy te środki są przejadane, czy to już kampania wyborcza?
- A ja nie jestem już zbulwersowany, bo przywykłem! W planowaniu budżetu jest chaos i zamęt. Mam wrażenie, że co halny zawieje, to następują zmiany w naszym budżecie! - stwierdził radny Władysław Łukaszczyk.
- Ja w ogóle już nie będę się odzywał, bo jeszcze mi Szymony zdejmą! - ironizował radny Jerzy Zacharko.
Okazuje się, że "zawinił" projekt Góral*ski. Przeznaczono na niego ok. 15 mln zł, a tymczasem będzie potrzeba ok. 20.
- Na pewno w przetargach kwota będzie niższa i w ciągu roku znajdą się środki na inwestycje, na które teraz zabrakło pieniędzy - pocieszała skarbnik, Helena Mamcarz. Ostatecznie radni zaczekają na kosztorys inwestycyjny, który pokaże, ile rzeczywiście trzeba zabezpieczyć środków na Góral*ski.