Anna K. z Wrocławia swoim klientom obiecywała wypłatę wysokich odsetek od powierzanych jej kwot. Część pokrzywdzonych zdobywała pieniądze, biorąc kredyty w banku na podstawie fałszywych zaświadczeń o zatrudnieniu, wystawianych właśnie przez Annę K.
Na trop afery organa ścigania wpadły, gdy w jednym z banków wątpliwości wzbudziły fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu. Osoby próbujące wyłudzić kredyt zostały zatrzymane i w trakcie ich przesłuchania ustalono, że przestępczy proceder trwał od prawie dwóch lat.
- Anna K. jest oskarżona o oszustwo na szkodę osób prywatnych oraz banków z południowej Polski - mówi Zbigniew Lis, prokurator rejonowy w Zakopanem.
Oskarżona oszukała 18 osób fizycznych (tylu prokuratura ostatecznie uznała za pokrzywdzonych) na 523 tys. zł oraz 10 banków - na ponad pół miliona złotych.
Prowadząca sprawę prokurator Małgorzata Ciężkowska-Gabryś dodaje, że oskarżonej postawiono też szereg zarzutów o fałszowanie zaświadczeń o zatrudnieniu oraz poświadczania przez nią nieprawdy w takich zaświadczeniach.
Prokuratura uzgodniła z oskarżoną, która przyznała się do zarzucanych jej czynów i dobrowolnie poddała się karze, że zostanie pozbawiona wolności na 3 lata i 6 miesięcy i że naprawi wyrządzone szkody tym pokrzywdzonym osobom, które złożyły wniosek.
Jednak o wysokości kary ostatecznie zdecyduje Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, gdzie trafił akt oskarżenia przeciwko Annie K.
- Uzgodnienia prokuratury z oskarżoną nie są dla sądu wiążące - zaznacza prokurator Lis.