Sąsiedzi Krzysztofa W. proszą o pomoc, a równocześnie błagają nas, abyśmy tylko nie podawali ich nazwisk, nawet imion, i, broń Boże, nie pokazywali ich zdjęć.
- Boję się o swoje życie - mówi lokator z Piłsudskiego. - Gdyby on się dowiedział, że mówię o nim z dziennikarzem, to dopiero bym miał za swoje. Życia i spokoju już bym nie uświadczył. Nawet jak nic nie robimy, to słyszymy, ty k..., ty ch..., i takie wyzwiska, których niektórzy z nas nawet nie znali.
Piekło w ich spokojnym dotąd domu zaczęło się w 2008 r., gdy zmarł jeden z lokatorów. Do mieszkania wprowadził się jego syn, Krzysztof W. I zaczęło się. Wyzwiska, groźby, włamania do mieszkań, wylewanie moczu na klatkę, dudnienie po nocach, niszczenie wszystkiego, co należy do innych rodzin.
- Tak ciężko tu nam żyć z tym panem - płacze jedna z lokatorek. - To trudno wytłumaczyć, jak to jest, gdy on nas nęka, jak utrudnia życie na każdym kroku i dręczy. Jedną z mieszkanek, panią Zuzannę, wykończył już psychicznie ciągłymi awanturami i wyzwiskami. Teraz tuła się po całym Zakopanem. Raz jedni znajomi ją przygarną na noc, raz drudzy, i tak jakoś żyje. Inna rodzina też nie śpi już u siebie, bo się boi.
Pani Zuzanna wystąpiła na jednej z sesji rady miasta. Płacząc, prosiła radnych i burmistrzów o jakikolwiek kąt.
- Grozi mi, że siekierę ma już naostrzoną, włamał się do mojego pokoju i przejrzał wszystkie dokumenty. Jest bezkarny. Czy musi najpierw mnie zabić, żeby policja czy prokuratura się nim zajęła? - pytała wtedy pani Zuzanna.
Nie otrzymała mieszkania przy Nowotarskiej tak jak 6 rodzin z jej domu, które dostały tam przydział. Pani Zuzanna zostanie na Piłsudskiego razem z 8 rodzinami, wśród których jest Krzysztof W.
- Nie wyobrażamy sobie, co będzie z nami, jak te sześć rodzin się wyprowadzi. Albo on nas pozabija, albo któryś z lokatorów nie wytrzyma i jego zabije. Jeden już chodzi z siekierą za pazuchą - mówi zdesperowana.
Lokatorzy zgodnie dodają, że nikt im nie umie lub nie chce pomóc. Byli już wszędzie. W sądzie jest osiem spraw przeciwko Krzysztofowi W. i szykują się cztery następne. Policja na Piłsudskiego jest częstym gościem, także administrator z Zakopiańskiego TBS. Od ponad roku toczy się też sprawa o eksmisję.
- Była jedna rozprawa w tym czasie, i cicho - mówi jeden z mieszkańców.
Próbowaliśmy porozmawiać z Krzysztofem W. Słysząc pukanie, uchylił jedynie drzwi i natychmiast zatrzasnął je nam przed nosem.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!