Wypowiedzenia z pracy złożyło 10 z 18 lekarzy zatrudnionych w oddziale ginekologiczno-położniczym. Okres wypowiedzenia upływa z końcem września. W poniedziałek, gdy informacja o buncie lekarzy ujrzała światło dzienne, pojawiły się także informacje, że to efekt zmian na oddziale, które są z kolei następstwem restrukturyzacji oddziału po śmierci ciężarnej pacjentki w maju 2023 roku. Po tych zdarzeniach w szpitalu zmienił się ordynator oddziału, a dyrekcja zatrudniła pełnomocnika ds. restrukturyzacji, który na wprowadzić zmiany, które spowodują „zbliżenie lekarza do łóżka chorej, zwiększenie podmiotowości pacjentki w procesie terapeutycznym, zapewnienie jej poczucia godności”. Jednym z rozwiązań miała być sugestia, by lekarze ograniczyli pracę w prywatnych gabinetach, by poświęcić się bardziej pracy w poradni specjalistycznej przy szpitalu.
Teraz o powodach swojego odejścia poinformowali sami lekarze.
- Złożyliśmy wypowiedzenia ponieważ chcemy mieć też wpływ na jakość pracy na oddziale, na poprawę jakości obsługi pacjentek. Od 4 lat praktycznie w tym szpitalu wszystko idzie w górę, poprawiamy jakość usług, wprowadziliśmy znieczulenia porodu, wprowadziliśmy anestezjologa na sali porodowej, mamy psychologa na oddziale. Cała ta praca od wielu lat nie może iść na marne. Natomiast spotykamy się z opiniami, że to, co osiągnęliśmy, jest przedstawiane jako propozycje i osiągnięcia nowej władzy, z czym się absolutnie nie zgadzamy – mówi Maciej Widera, jeden z lekarzy, który złożył wypowiedzenie.
Jak dodaje, medyny nie zgadzają się przede wszystkim z tym, żeby z pracy w szpitalu pożegnał się dr Wojciech Kuberski – do niedawna ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego. Od 1 września zastąpiła go Joanna Borzęcka-Klec.
- W ten sposób nie powinno się żegnać z szefem naszego zespołu. Nie zostawia się tak człowieka rok przed emeryturą. Doktor Kuberski wprowadził na tym oddziale wiele usprawnień. Włożył serce w ten oddział i dlatego rzeczywiście możemy powiedzieć, że w pełni go popieramy. Rozumiemy, że dyrekcja z przyczyn wizerunkowych musi wprowadzić pewne zmiany. Nie dyskutujemy z tym, dyrektor ma swoje prawa i nie nam jest je podważać. Chcielibyśmy jedynie, żeby ordynator dotychczasowy mógł z nami pracować w charakterze szeregowego lekarza. Po prostu uważamy, że jego dorobek, jego doświadczenie przede wszystkim w organizacji oddziału nie może iść na zmarnowanie – mówi Widera.
Medycy dodają, że nie podoba im się sposób komunikacji z przełożonymi. Żalą się na brak kontaktu z dyrekcją lecznicy, z nową panią ordynator, czy np. koordynatorem do spraw położnictwa. - Był w tym szpitalu raz i do tej pory nikt nigdy go nie widział. Także na razie nie potrafimy powiedzieć, jak ta dalsza współpraca będzie wyglądała – mówi Widera.
Co do pomysłów, by ograniczać pracę w gabinetach prywatnych na rzecz poradni specjalistycznych lekarze zaznaczają, że to – ich zdaniem – pomysł kuriozalny. - Proszę pamiętać o tym, że my wszyscy pracujemy w rejonie nie tylko w gabinetach prywatnych, ale też w normalnych poradniach NZOZ, gdzie pacjentki z całego terenu są przyjmowane potem w szpitalu. Dlatego, że idą tam, gdzie mają swojego lekarza. Jeżeli tego lekarza nie będzie, to te pacjentki z tego rejonu pójdą gdzie indziej i szpital w Nowym Targu zostanie bez pacjentek – mówi Jerzy Kiedziuch, ginekolog położnik i ginekolog onkolog.
Lekarze dodają ponadto, że nie rozumieją, dlaczego kogoś ze szpitala interesuje, co oni robią w swoim czasie wolnym od pracy w szpitalu (praca w gabinetach prywatnych odbywa się poza godzinami pracy w szpitalu). I wskazuję, że nawet nowa pani ordynator pracuje w dwóch miejscach – w Nowym Targu, ale i w szpitalu w Suchej Beskidzkiej.
Lekarz ginekolog Radosław Kosobucki dodaje, że nieprawdą jest to co mówi dyrekcja placówki, że lekarze nie chcą pracować w poradni specjalistycznej. - Tam dyżury ma czterech lekarzy specjalistów, w tym ja. Gdyby nie chcieli pracować, to by nie przychodzili do pracy – dodaje.
Żądania lekarzy dziwią dyrektora szpitala.
- Z doktorem Kuberskim rozwiązaliśmy za porozumieniem stron umowę dotycząca zarządzania oddziałem. W rozmowie ze mną pan doktor usłyszał zapewnienie, że ja w dalszym ciągu chcę, aby on na tym oddziale pracował. Potwierdziła to również nowa pani ordynator. Dlatego jestem zdziwiony takim stanowiskiem lekarzy – mówi dyrektor.
Co do pracy ordynatorki w szpitalu w Suchej, dyrektor Wierzba mówi, że zatrudniając ją wiedział o tym. Pracę w Suchej ma ona zakończyć całkowicie pod koniec września.
Lekarzom i dyrekcji ostatecznie udało się umówić na spotkanie w piątek 15 września. Czy uda się im ostatecznie porozumieć i zarzekać konflikt?
Oktoberfest pod Giewontem? Święto piwa i bawarskiej kultury ...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
