Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia doskonała? Tylko do czasu

Redakcja
Dr Tomasz Konopka
Dr Tomasz Konopka Andrzej Banaś
Co można wyczytać ze szczątków, o mordzie niczym z książki "Imię róży" i tajemniczych stworzeniach z Wisły - mówi dr Tomasz Konopka z Katedry Medycyny Sądowej UJ

Zaplanujemy morderstwo doskonałe?
Takie, które nie pozostawia żadnych śladów?

I daje poczucie, że oszukaliśmy system.
Ale morderstwo doskonałe nie istnieje.

Mój redakcyjny kolega przegląda akta starych zbrodni, które nie zostały rozwiązane.
Do pewnego momentu. Co jakiś czas dostajemy ludzkie szczątki czy kości wykopane gdzieś w lesie czy spod jakiegoś domu.
Do momentu ich odkrycia było to morderstwo doskonałe.

Ale wciąż brakuje sprawcy.
Teoretycznie tak. Jednak to, co zostało zapisane na kościach, jest bezcenne. Ich odczytanie może spowodować, że rozwiązanie tajemnicy morderstwa to tylko kwestia czasu.

Może krótka lekcja czytania?
Proszę popatrzeć (doktor sięga po ludzką czaszkę), jak pan myśli, co mogło spowodować taką ranę?

Hmm…dziura jest zaokrąglona. Wygląda jakby ktoś uderzył ofiarę kijem w głowę.
Też tak myśleliśmy. Proszę zobaczyć, jak idealnie w to miejsce pasuje…żelazko.

No właśnie, a skąd wiecie, jakiego przedmiotu użył morderca?
Poszczególne narzędzia zostawiają charakterystyczne rany. Weźmy taki młotek. Ten zostawia kwadratowe ślady. Kamień. Ten z kolei zostawia owalny kształt. Siekiera zostawia ślad prostokąta. O, proszę spojrzeć na tę czaszkę (doktor wskazuje na eksponat w gablocie) Tutaj widzimy ślady zabójstwa siekierą. Każdy cios trafia w inne miejsce. Ta ofiara przewraca się. Widać, że się broni. Próbuje się zasłonić przed ciosami. Uciec…

…a ta czaszka obok. Też są ślady siekiery, ale wszystkie w jednym miejscu…
…to jest ciekawa historia. Samobójstwo z użyciem siekiery. Wszystkie ciosy trafiają w jedno miejsce. Zresztą widać, że nie była to pierwsza próba ofiary. Tutaj widać, że raz już próbowała popełnić w ten sposób samobójstwo. Takie przypadki trafiają nam się jednak rzadko.

Panie Doktorze, te wszystkie czaszki, które Pan pokazuje, to wypreparowane eksponaty. Łatwo zobaczyć te ślady. Jednak codzienność jest bardziej…
…bardziej rzeczywista.

I ludzka. Na stole prosektoryjnym leżą zwłoki człowieka, który do niedawna miał plany, zajmował się codziennymi obowiązkami.
Gdybym okazywał emocje przy pisaniu opinii, które służą do prowadzenia postępowania przeciwko sprawcy przestępstwa drogowego, sprawcy zabójstwa, sprawcy błędu medycznego to moja opinia byłaby podważana w sądzie.

Chce Pan Doktor powiedzieć, że nie czuje emocji? Nie zadaje pytań: "dlaczego", "kto jest zdolny do takich zbrodni"?
Emocje przeżywam. Jak każdy. Nie wolny mi tych emocji przenosić do pracy. Ja je mogę osobiście przeżywać. To nawet nie musi być zabójstwo małego dziecka. To może być zgon z przyczyn naturalnych. Te emocje zostają, przed tym nie da rady się uwolnić.

Miewa Pan koszmary?
Nigdy.

Intrygujące.
Oczywiście, kiedy przeprowadzam sekcje, zastanawiam się czasem, co takie osoby robiły za życia. W przypadku samobójców pytam siebie, co ich pchnęło do tego, że odebrali sobie życie.

I nie tęskni Pan za beztroskimi czasami, kiedy nie trzeba się było stykać z tym całym złem? Zadawać tych pytań?
Nie. Odnoszę wrażenie, że to zło nie do końca mnie dotyka. Patrzę na to zło jakby z zewnątrz. Ja je w jakiś sposób zwalczam.

To jak wygląda ta walka? Trafiają do pana zwłoki i?
...i przystępujemy do sekcji. Dokładnie oglądamy ciało zmarłego. Obrażenia mogą nam powiedzieć, w jakiej kolejności były zadawane ciosy. Czasami udaje się określić, czy ciosy były zadawane jednym czy kilkoma narzędziami. To może sugerować, że mogło być dwóch sprawców. Jak skończą się oględziny zewnętrzne, zaczynają się wewnętrzne. Otwieramy trzy podstawowe jamy ciała: klatkę piersiową, czaszkę oraz brzuch. I szukamy uszkodzeń wewnętrznych, by powiązać obrażenia, które stwierdziliśmy na ciele, z bezpośrednią przyczyną zgonu.

A co, jeśli trafią do was pojedyncze kości?
Mając szkielet można określić wiek, płeć. Jesteśmy w stanie to zrobić nawet z pojedynczych kości. Dodatkowo kości osoby zmarłej 3 lata temu różnią się od kości osoby, która zmarła 20 lat temu. Badaliśmy kiedyś ciało kobiety, która podczas żniw została znaleziona w zbożu. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu. Udało nam się ustalić, że ta osoba została potrącona przez samochód. Nawet mogliśmy stwierdzić, z której strony było uderzenie.

Satysfakcja?
Oczywiście, czuję satysfakcję. Tak jak lekarz, kiedy wyleczy chorego. Oczywiście ta satysfakcja jest nieporównywalna, bo my już tej osobie nie pomożemy i życia nie uratujemy. Pomagamy jednak w śledztwie. Czasami się zdarza, że nasze odkrycia pchają policjantów w innym kierunku niż do tej pory podejrzewali.

A co, jeśli przypadek jest beznadziejny: zwęglone kości?
Wbrew pozorom bardzo dużo możemy odczytać. Nawet zwłoki zupełnie zwęglone, które nie nadają się do badania, mogą nam wiele powiedzieć. Nie da się całkowicie spalić kości, nawet podlewając je benzyną. Możemy zatrzeć ślady zewnętrzne, możemy zatrzeć rany na skórze, ale nie zatrzemy obrażeń wewnętrznych. Ciało ludzkie zawiera dużo wody, trudno je spalić. Aby spalić zwłoki, trzeba podtrzymywać temperaturę przez kilka dni. Trudności bywają jednak inne.

Jakie?
Znalezienie samej przyczyny zgonu to jedno. Trzeba jednak wykazać związek między urazami a zgonem. Sprawca mówi: owszem uderzyłem go, ale on umarł na krwiaka, na którego chorował od dawna.

Co się Panu ostatnio udało?
Ostatnio badaliśmy mężczyznę, który zmarł nagle. Miał on czerwony język. Nie wiem, czy pan pamięta książkę "Imię róży". Tam była taka intryga, że książka była zatruta. Czytało się ją, lizało palec i przewracało kartki. Osoby, które tak zrobiły, umierały. Miały zabarwiony język i palce. To jest świeża sprawa. Domyślam się, że chodzi o truciznę. Jeszcze nie wiem, jaką.
Ta tajemnica jest intrygująca.

Lubi Pan te tajemnice?
Zawsze lubiłem.

A natrafił Pan kiedyś na zbrodnię inspirowaną książką?
Na moście znalezione zostały zwłoki młodego mężczyzny z raną postrzałową. Policja podejrzewała zabójstwo. I w tym zakresie poddano je badaniom. Później w rzece, przez którą przechodził most, znaleziony został pistolet. Do niego przywiązany był ciężarek. Sprawca chciał upozorować zabójstwo. Okazuje się, że takie zdarzenie miało miejsce na kartkach książki Arthura Conana Doyle'a.

Tutaj ktoś chciał upozorować zabójstwo, a co z tuszowaniem zbrodni?
Raz mieliśmy taki przypadek, że to było zabójstwo dokonane przez brata zmarłego, a rodzina chciała to zatrzeć. Lekarz, który przyszedł do domu, stwierdził, że coś jest nie tak. Skierował ciało na sekcję. U nas na jaw wyszła prawda o zabójstwie.

Czasem aby prawda ujrzała światło dzienne musi minąć 7 tys. lat.
Morderstwo w Koszycach!

Piętnaście osób zabitych. A Pan odtworzył ich ostatnie chwile życia?
To była prawdopodobnie wielopokoleniowa rodzina, w tym dzieci od dwóch do kilkunastu lat. Chłopcy i dziewczynki. Zostali zamordowani w brutalny sposób. Spójrzmy na rany na czaszce. Widać po nich, że nie zginęli w walce. Najpierw zostali uderzeni w głowę. Później przewróceni. I po raz kolejny uderzani w głowę. Ktoś celowo uderzał wokoło głowy. Z pewnością chodziło o jakieś rytualne cele.

I to wszystko było zapisane w kościach?
Tak. To niejedyny ciekawy przypadek, jaki nam się ostatnio trafił. Słyszał pan o kiełżach? To małe stworzenia żyjące w morzu i wodach słodkich.

Nie miałem pojęcia, że istnieją.
Otóż, od kilku lat dostajemy do badania zwłoki osób wyławianych z Wisły, na których są dziwne uszkodzenia. To urazy pośmiertne. Dawniej sądziliśmy, że były to uszkodzenia spowodowane przez ryby. Teraz okazuje się, że są spowodowane przez kiełże. Skontaktowałem się ze specjalistą z Uniwersytetu Łódzkiego i okazało się, że ten gatunek przybył kilka lat temu do nas z Morza Czarnego. Nikt urazów zrobionych przez kiełże nie potraktuje jako śladów zabójstwa. Jednak ich działalność zaciera nam obraz zwłok wyłowionych z Wisły.

A dużo trafia do was takich zwłok?
Rocznie tysiąc. Ofiar morderstw jest około 50. Te zawsze budzą emocje. Uczucia schodzą jednak na dalszy plan, kiedy musimy pomóc złapać mordercę. Jesteśmy to winni ofierze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska