18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemianin: Do pisania siadam na ulubionym krześle

Małgorzata Iskra
Adam Ziemianin
Adam Ziemianin fot. Anna Kaczmarz
- Jestem koneserem życia, jego wielkich i małych radości - mówi o sobie poeta Adam Ziemianin, dziś mieszkaniec jednego z krakowskich osiedli, ale jeszcze przed kilku laty lokator Domu Literatów przy Krupniczej - magicznego miejsca, które zamieszkiwali lub odwiedzali polscy mistrzowie słowa.

W trzech małych blokowych pokojach, pomalowanych na ciepłe, pomarańczowo-żółte barwy, ledwie mieszczą się gromadzone przez lata sprzęty, wśród których jest ulubione biurko poety i proste krzesło, przy którym pracuje. Fotel temu nie sprzyja, bo zagłębiając się w nim, łatwo wpaść w drzemkę.

Muszla znaleziona przez Marię
Mieszkanie obrosło też w bibeloty, gdyż Adam Ziemianin wykazuje ogromne przywiązanie do otrzymywanych rzeczy. Każdy drobiazg, który dostał od czytelników, wędruje na specjalną półeczkę. Każda pamiątka po żonie Marii, naszej byłej redakcyjnej koleżance, jest pielęgnowana i stoi na swym dawnym miejscu.

- Ważną pamiątką po Marysi jest muszla, którą znalazła, gdy jedyny raz byliśmy na wczasach w Bułgarii. Gdy przyłożę ucho do tej muszli, słyszę pieśń morza, które śpiewa o Marii. Również pamiątki po niej z rodzinnego Gorzenia są wyjątkowe - mówi.
W takim otoczeniu nietrudno o bałagan, a sprzątanie to pięta achillesowa Ziemianina. - Jakoś to ogarniam, aż się sam dziwię - wyznaje. - Jednak to nieład artystyczny mi sprzyja - dodaje z humorem.

Do niedawna poeta lubił siadywać w fotelu z kotką Puśką, ale przez wzgląd na to, że często na spotkania autorskie wyjeżdża z Krakowa na kilka dni, ulubienicę przekazał córce Halszce, która w wielu sprawach pomaga tacie. Syn Kacper odbywa w Hadze muzyczne studia podyplomowe.

- Marysia to był mój wybór na całe życie - mówi Adam, dziś samotnik z wyboru, pokazując wiszące w mieszkaniu portrety zmarłej żony. - Teraz lubię swoją samotność, dostarcza mi ona wielu twórczych refleksji. Z biesiadnika stałem się refleksyjny - dodaje.
Adam Ziemianin nie stał się jednak odludkiem, nie zamknął w swym mieszkaniu. Ma przyjaciół, pielęgnuje dawne znajomości, ale spotkania odbywają się raczej od święta.

Poezja i proza
Dzień poety toczy się stałym rytmem. Wstaje o szóstej-siódmej rano, jakieś drobne zakupy, poranna zielona herbata, pasjans i można przystąpić do pisania.

- Gdy piszę prozę czuję się bardziej urzędnikiem niż twórcą, bo zasiadam do pisania punktualnie o godzinie 9 i robię to do 12 lub 13, popijając kawkę z ulubionej zielonej filiżanki z kwiatowym wzorem - opowiada.

Adam Ziemianin pisze długopisem. Potem prozę przenosi do komputera, ale wiersze zawsze pozostawia w rękopisie. Uważa, że jest to taka intymna, liryczna wypowiedź, do której nie pasuje technika. Z wierszami jest zresztą tak, że nie da się ich tworzyć "na zawołanie". - Żeby wiersz powstał od razu, to musi być błysk - mówi poeta.

Zazwyczaj próbę jego napisania podejmuje wielokrotnie. Na początku - jak opowiada - tworzy rusztowanie. Później rzecz musi się uleżeć. A gdy już będzie mógł na to, co napisał, spojrzeć z dystansem i bez emocji, tworzy kilka wersji wiersza. Zanim jest on gotów, mija zwykle kilka tygodni.

- Zawsze mam z sobą notesik, w którym hasłowo zapisuję to, co przychodzi mi do głowy: jakąś metaforę, celną myśl. Nie jestem poetą bibliotecznym, to życie przynosi mi tematy - wyznaje.

Inspiracje czerpie też ze sztuki. Fascynuje go malarstwo Bruegla i Wojtkiewicza, ale już nie abstrakcje Kandinskiego. Bliżej mu do Haszka i Hrabala niż awangardy z Przybosiem na czele. Lubi Herberta i realizm magiczny w literaturze, a krytycy dostrzegają wpływ tego nurtu na jego twórczość.

Półki w sypialni, gdzie znajduje się główna domowa biblioteka, uginają się od książek. W bawialni zmieściły się tylko albumy.
- Nie uważam się za melomana, ale chętnie słucham muzyki jędrnej, wyrazistej. Różnych gatunków: jazzu, bluesa, muzyki poważnej - byle nie była letnia - mówi o swych muzycznych gustach.

Po obiedzie spożytym w okolicznej knajpce Adam Ziemianin, jeśli nie słucha muzyki lub nie czyta, odwiedza córkę albo spotyka się ze znajomymi - najczęściej literatami, muzykami, malarzami czy aktorami. Zdarza się, że zostaje w domu i przyrządza jakąś fajną potrawę. Chętnie eksperymentuje z sałatkami i rybami. Stał się też smakoszem owoców morza.

W młodości Adam Ziemianin pragnął zostać lotnikiem i ma nawet uprawnienia lotnicze pilota szybowcowego III klasy. Samotne loty w Aeroklubie Podhalańskim zalicza do najpiękniejszych przygód życia. Podobnie jak dorabianie jako flisak na Popradzie, na trasie Muszyna - Żegiestów.

- Artysta musi znać życie, musi z niejednego pieca chleb jeść. Dopóki człowiek może się czymś zafascynować, z jakiegoś powodu zadziwić, dopóty jest twórczy - uważa Adam Ziemianin.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska