Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu postawiła szefowi "Solidarności" PKP Cargo w Nowym Sączu Józefowi W. zarzut oszustwa. Zdaniem śledczych mężczyzna zabrał z terenu firmy kostkę brukową pozostałą po wymianie nawierzchni.
- Zeznania świadków i zgromadzony przez nas do tej pory materiał dowodzi, że pan W., wbrew temu, co utrzymuje, nie miał zgody na wywóz kostki z terenu Cargo i za nią nie zapłacił - uzasadnił nam wczoraj postawiony zarzut zastępca prokuratora rejonowego Waldemar Kriger.
Jak nas poinformował, kostka została zabezpieczona na jednej z posesji w Nowym Sączu. Wstępnie jej wartość została wyliczona na 10 tys. zł. Jednak pełnomocnik Józefa W. zwrócił się do prokuratury z wnioskiem o dokładne oszacowanie towaru.
- Wniosek został przyjęty. Biegły zważy kostkę i oceni jej wartość. Wówczas będziemy mogli sformułować akt oskarżenia - powiedział nam prokurator. Pełnomocnik Józefa W., mecenas Marek Eilmes nie chce komentować sprawy.
- To jest tylko szukanie dziury w całym. Nie ma to żadnego związku z głównym wątkiem dotyczącym bezprawnego zwolnienia dyscyplinarnego z pracy mojego klienta - mówi Marek Eilmes. Z samym zainteresowanym nie udało się nam skontaktować. Od momentu usunięcia z zakładu dowodzi, że jest ofiarą zemsty pracodawcy za walkę o pakiet gwarancji pracowniczych. Choć ma zakaz wstępu na teren Cargo, to jednak posiada na tyle duże poparcie załogi, że w marcu został wybrany liderem związku na kolejną kadencję. Pytany o kostkę utrzymywał, że wywiózł ją, ale legalnie.
Zwolnienie Józefa W. było pierwszą istotną decyzją nowego dyrektora Zakładu Południowego PKP Cargo w Nowym Sączu w lipcu 2013 r. Podstawą miały być wyniki wcześniejszej kontroli i rzekome dowody, że szef "S" jako maszynista pobierał nielegalnie wynagrodzenie za kursy, których nie odbywał. Zaprzeczył temu jeden z maszynistów powołanych na świadka w procesie o przywrócenie W. do pracy.
- Kilka dni temu złożyliśmy doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa składania fałszywych zeznań, co do kursów odbytych przez pana W. w dniu 2 i 9 czerwca 2013 roku - tłumaczy reprezentująca spółkę Cargo mecenas Bogumiła Górniakowska. - Mamy dowody, że nie odbywał tych kursów.
Sądecka prokuratura bada też inne wątki dotyczące okoliczności zwolnienia z pracy szefa "S". Chodzi o przerobioną datę na świadectwie dopuszczającym W. do prowadzenia pociągu oraz autentyczność kart pracy. - Przeróbka daty, to zwykła pomyłka lekarza - twierdzi drugi z pełnomocników W. mecenas Bartosz Frączyk.
Prokuratura ustaliła z Cargo, że spółka przeprowadzi dodatkową kontrolę dokumentacji z lat wcześniejszych.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+