https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera "penisowa" w Gorlicach. Głos rodziców

Paweł Szeliga
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Marcin Osman/Polskapresse
W sumie 27 osób stanęło murem za wychowawczynią klasy IV Miejskiego Zespołu Szkół nr 1 w Gorlicac. Alicja Nowak poprosiła uczniów o narysowanie penisów. W ten sposób chciała ustalić, kto namalował męskie genitalia na butach koleżanki.

Sherlock Holmes w spódnicy, czyli jak nauczycielka kazała dzieciom rysować penisy

Nauczycielka jest radną, więc sprawą zainteresował się przewodniczący rady miasta Bogdan Musiał. Utrzymywał, że zgłosili się do niego oburzeni rodzice, dlatego poprosił dyrekcję szkoły o wyjaśnienia. "Krakowska" napisała o tym pierwsza, potem temat podchwyciły ogólnopolskie media.

"(...) Przewodniczący Rady Miasta podejmuje bez upoważnienia i wbrew naszemu stanowisku działania, które piętnują nasze dzieci, a także dyskredytują szkołę i nauczyciela" - napisali do "Krakowskiej" rodzice uczniów gorlickiej szkoły. Potwierdzają wersję Alicji Nowak, która zapewniała nas, że w połowie kwietnia na wywiadówce powiadomiła ich o zajściu i metodzie tropienia szkolnego łobuza. Nie wzbudziła tym ich oburzenia.

Potwierdza to m.in. Izabela Grądalska, mama uczennicy, której ktoś pobazgrał buty w szatni. - Gorlice są małym miastem, może pan Bogdan Musiał gdzieś o tym usłyszał, a potem stwierdził, że to rodzice przyszli na skargę - sugeruje Grądalska. Dodaje, że takie chuligańskie wybryki zdarzały się notorycznie w szkolnej szatni, ale po zastosowaniu nietypowej metody przez Alicję Nowak do niszczenia mienia już tam nie dochodzi.

- Nie można nie reagować na takie sytuacje - przekonuje nauczycielka z 35-letnim stażem. - Niedopuszczalne jest niszczenie cudzej własności. Dlatego musiałam coś z tym zrobić. Alicja Nowak podkreśla, że nikogo nie zmuszała do rysowania penisów, a niektóre dzieci oddały jej puste kartki. Podejrzewa, że afera może mieć podtekst polityczny. Ona, radna Solidarnej Polski, jest skonfliktowana z przewodniczącym Musiałem (PO). Lubi ostro stawiać pytania, podejmować niewygodne tematy dla lokalnych władz. - Samo wyciągnięcie tej sprawy miesiąc po zdarzeniu świadczy, że to może być po prostu polityczna zagrywka - uważa radna.

Przewodniczący Musiał powtarza, że zareagował jedynie na skargę rodziców. Miało ich być dwoje. List, w którym rodzice wszystkich uczniów z klasy zaprzeczają, aby z nim rozmawiali, nic dla niego nie znaczy. - Ktoś ze mną rozmawiał, a później mógł podpisać się pod listem - sugeruje Bogdan Musiał. - Gdyby się przyznali do skargi, to musieliby wypisać dzieci ze szkoły.

Rodzice w ostrych słowach piętnują zachowanie przewodniczącego. Uważają, że działał z własnej inicjatywy wykorzystując do politycznych celów ich dzieci. Ponieważ stanęli w obronie nauczycielki dyrekcja uznała sprawę za zamkniętą.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rfeferf
referrefer
G
Gość
Jestem zdruzgotany sugestią lokalnego polityka, który sugeruje że "... gdyby się przyznali do skargi, to musieli by wypisać dzieci ze szkoły."
Człowieku opamiętaj się i szybko podawaj się do dymisji o ile masz trochę honoru w co wątpię . Tak nie można spostponować zawód wychowawców i nauczycieli. Niewiarygodna sugestia.
G
Gość
Ten człowiek nas gorliczan kompromituje, pomijając jego etykę, którą idąc po władzę w drodze zgubił.
Dla tego "amatora matematycznego ", to jeden - to kilku.
Wielu - to dwoje.
Przypuszczalnie troje to masa albo wszyscy.
Coś mi się kojarzy z powiedzeniem " Ilu was - raz
b
be
co ma krzyczec Pani? Wojtus nie baw sie ptaszkiem?
k
kk
do zalatwienia i opisania? Sami sobie narysujcie penisy a nie zawracajcie pierdolami głow czytelnikow.
k
kryniczanin
Uważam, że nauczycielka postąpiła słusznie, zwłaszcza jak informowała o tym rodziców. Niektórzy myślą, że lepiej chować głowę w piasek i udawać że nic się nie stało. Co później wyrasta z bezkarnych dzieci? Wiemy.

U nas w Krynicy też mamy problem "penisowy" ale trochę w innym wymiarze. Nasza lokalna władza w osobach burmistrzów dr Reśki i dr Wołowca nie potrafiła się dogadać w sprawie remontu głównych krynickich dróg - ul. Kraszewskiego, Zdrojowa i Piłsudskiego. Czytałem na niezależnym portalu krynica-fakty.pl, że zapomnieli podpisać jakiejś umowy i dlatego na tych ulicach jest tysiące dziur. W centrum uzdrowiska !!! I dlatego w stronę owych sympatycznych panów codziennie leci setki a może i tysiące "penisów" ale w zmienionej formie zaczynającej się na "ch".
j
ja
Tak było i jest że większość rodziców głośno nic nie powie nauczycielowi, ani nigdzie nie zgłosi na niego żadnej skargi. Rodzice szczególnie w małych miasteczkach i na wsiach z daleka kłaniają się nauczycielom a na zebraniach to już istne lizusostwo. U nas nauczyciele to takie święte krowy, oczywiście nie wszyscy. Są też wspaniali nauczyciele z wielką wiedzą którzy naprawdę chcą ją przekazać swoim uczniom, a czasami to oni zaszczepiają zamiłowanie do danej dziedziny
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska