Podobne konstrukcje budzą emocje w całej Polsce, wywołują też zażarte dyskusje. Wiele osób obawia się tego sąsiedztwa z powodu spadku wartości nieruchomości, ale przede wszystkim z powodu możliwości wpływania stacji i nadajników na żywe organizmy, czy nawet tego, że mogą one wywoływać nowotwory. Zdaniem wielu takie konstrukcje zwyczajnie szpecą też krajobraz.
Wójt gminy Słopnice Adam Sołtys przekazał nam, że gościł u siebie delegację mieszkańców oburzonych tym faktem.
- Byli u nas mieszkańcy protestujący przeciwko tej inwestycji, która powstaje kilkadziesiąt metrów od ich domu. Niestety, ustawa jest tak skonstruowana, że samorząd został właściwie wyeliminowany, jeśli mowa o ewentualnych decyzjach w tej kwestii. Ta budowa omija plan zagospodarowania przestrzennego – przyznał wprost w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Jak dodał, wcześniej gmina nie miała żadnych informacji na temat kilkudziesięciometrowego masztu, który ma powstać w okolicy. - Nie było żadnych uzgodnień, a sama konstrukcja powstaje na działce rolnej – poinformował.
Nerwy mieszkańca
Maszt mający mieć docelowo nawet 60 metrów wysokości, licząc w linii prostej, budowany jest w odległości dosłownie 50-60 metrów od domu Benedykta Florka. Nasz rozmówca wraz z żoną wychowują trójkę dzieci.
- Nic nie wiedzieliśmy o tej budowie, ani od gminy, ani od innych pomiotów, a już na pewno nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że oto obok naszego domu powstanie jakiś maszt telefoniczny. Każdy jest w takim szoku, że szkoda słów. Oczywiście próbujemy wstrzymać te prace, ale mamy wrażenie, że ukrywano przed nami ten fakt w jakiś dziwny sposób – komentuje w rozmowie z naszą gazetą słopniczanin.
Jak dodaje, maszt planowo ma znaleźć się centralnie nad ich domostwem.
- Jesteśmy najbliżej tej inwestycji, maszt ma stanąć centralnie nad naszym domem. Nie ukrywam, że obawiamy się o własne zdrowie. Niby przekazano nam, że najmniejsze oddziaływanie takiej konstrukcji jest na tych, którzy mieszkają poniżej, ale do końca tego nie wiemy, bo tak twierdzą ci, którzy stawiają ten maszt, a wiadomo, że ich to za chwilę nie będzie dotyczyć, to my żyjemy tutaj na co dzień. Poza tym mój dom straci na wartości, nikt nie chce mieszkać pod przekaźnikiem – wylicza Pan Benedykt.
A jak to wszystko się zaczęło?
- W poniedziałek 12 lutego na teren inwestycji wjechał ciężki sprzęt, a dzień później poszedłem sprawdzić na miejscu co się dzieje i ot tak dowiedziałem się, co budują i że będzie to przekaźnik. Nie było nawet tablicy informacyjnej, pojawiła się dopiero po mojej interwencji. Od kilkunastu lat blokowaliśmy podobne pomysły… Co ciekawe właściciel działki rolnej (wykonawca wziął teren w dzierżawę) dotąd był przeciwny takim inwestycjom. Sam podpisał stosowne dokumenty, a teraz nagle zmienił zdanie? - dodaje słopniczanin.
Benedykt Florek zebrał już ok. 100 podpisów mieszkańców przeciwnych tejże budowie. Ponadto był u prawnika, który przygotowuje stosowną petycję.
- To Przełęcz słopnicka, na której niczego nie można budować, ale jak widać maszt nikomu z decydentów nie przeszkadza – podsumowuje.
Jak już informowaliśmy, to Starostwo Powiatowe w Limanowej, spółce P4 – operatorowi sieci Play, wydało pozwolenie na realizację inwestycji.
- Wniosek wpłynął do nas w marcu ub. roku. Decyzja w tej sprawie była pozytywna. Obowiązuje stosowna ustawa o wspieraniu budów podobnych sieci itd., a wszelkie informacje na ten temat można znaleźć w Internecie – powiedział nam Mariusz Miśkowiec z Wydziału Budownictwa i Architektury limanowskiego starostwa.
Boks. Sądeczanin Łukasz Pławecki po wygranej walce mówi o planach na ten rok. Te są ambitne

- Piotr z Męciny zaśpiewał w „Szansie na sukces”. Jak mu poszło? „Byłeś genialny!”
- Trasy narciarskie wokół Mogielicy znów kuszą! Zima powróciła
- Kłótnia o wyniki Eurowizji. Mógł być jeszcze jeden zwycięzca. Spod Limanowej!
- Pomaga Ukrainie, przypłacił to zawałem, ale chce to robić nadal. To limanowski radny
- Betonoza ustąpi zieleni. Prace na rynku w Tymbarku postępują. Wójt chwali
- Podróżnik z Mszany zdradza przepis na… napój wyskokowy z banana