FLESZ - Dopłaty do cen energii

Monika Brodka pochodzi spod Żywca ze wsi Twardorzeczka. Od dziecka była otoczona muzyką, ponieważ jej tata prowadził lokalny zespół ludowy. Pojawiała się na jego koncertach, ubrana w góralski strój, jako „maskotka” grupy. Mając sześć lat rozpoczęła naukę gry na skrzypcach. Kiedy stała się nastolatką, odkryła dla siebie pop i rock. Wtedy postanowiła zacząć śpiewać.
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej w 2003 roku, kiedy wygrała talent-show „Idol”. Ujęła jury i widzów nie tylko oryginalnym głosem, ale również zadziornym charakterem. Musiała go jednak poskromić, kiedy w nagrodę rozpoczęła współpracę z wytwórnią BMG, która postanowiła uczynić z niej polską gwiazdę „czarnej” muzyki R&B. Brodka nagrała dwie płyty z takimi piosenkami i zrobiła sobie przerwę.
- W pewnym momencie zaczął mi ciążyć rozdźwięk między tym, jaka jestem naprawdę, a tym, jak mnie postrzegają ludzie na zewnątrz. Dlatego postanowiłam dać sobie czas na odnalezienie własnego języka. Nie jestem bowiem osobą, która lubi się stroić w cudze ciuchy – tłumaczy nam w rozmowie.
Definiowanie siebie na nowo zajęło piosenkarce cztery lata. Zainteresowała się wtedy bardziej alternatywnymi brzmieniami. Nawiązała też współpracę z młodym producentem Bartoszem Dziedzicem. Efektem tego okazał się album „Granda”, na którym połączyła nowoczesną elektronikę z góralskim folklorem i popowymi melodiami. Efekt okazał wielkim sukcesem: płyta pokryła się podwójną platyną.
- Kiedy słyszałam tę zakręconą muzykę, dziwne pomysły same przychodziły mi do głowy. Mój dawny sposób śpiewania zupełnie nie pasowałby do tych piosenek. Dlatego byłam zmuszona do odkrywania w sobie nowych możliwości. Czasem sama byłam zaskoczona, że mam taką szeroką skalę głosu – opowiada nam.
Sukcesy sprawiły, że Brodka podpisała kontrakt z zagraniczną wytwórnią PIAS. Pierwszym tego owocem okazała się płyta „Clashes”, nagrana przez piosenkarkę z amerykańskim producentem Noah Georgesonem. Choć krążek zawierał bardziej gitarową muzykę bliską indie rockowi i wszystkie piosenki były zaśpiewane po angielsku, również bardzo się spodobał.
Kontynuacją tamtych wątków okazał się tegoroczny album Brodki. „Brut” przyniósł muzykę zainspirowaną gatunkami popularnymi w latach 90. – brit-popem i grungem, ale też trip-hopem. Wszystko to było podporządkowane tekstom opowiadającym o rolach społecznych, narzucanych nam przez płeć. Teraz posłuchamy tych piosenek w klubie Studio na żywo.
- Jestem osobą o silnym charakterze i mam cechy, które zazwyczaj przypisywane są nie kobietom, a mężczyznom. Dlatego czuję się osobą zawieszoną gdzieś pomiędzy. Te doświadczenia chciałam przekuć w teksty. Bo wiem, że takie odczucia są tożsame dla wielu innych osób – deklaruje nam piosenkarka.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym