O tym, że Zakopane ma problem z deweloperką, wiadomo nie od dzisiaj. Co jakiś czas w mieście wybuchają protesty mieszkańców wobec planów deweloperów w ich sąsiedztwie. Tak było na ul. Bogdańskiego, Sienkiewicza, Witkiewicza, Tuwima, Drodze do Białego. Można by wymieniać długo. To efekt dziurawych planów zagospodarowania przestrzennego. Dziurawych, bo w wielu miejscach – nawet w dzielnicach domów jednorodzinnych - dopuszczają budowę dużych, betonowych molochów wielorodzinnych. To de facto apartamentowce, gdzie budowane są apartamenty na sprzedaż.
- Problem deweloperki mamy w całym mieście. I jak widzimy, nikt sobie z tym nie może poradzić. Zawiodły wszystkie instytucje w mieście. Poprzez radę miasta, która uchwalała plany w czasach poprzedniego burmistrza. Starostwo tatrzańskie z kolei ma już związane ręce zapisami w planach zagospodarowania – mówi Jacek Kalata, radny miejskie i przewodniczący komisji urbanistyki.
Dlatego radny chce, by obszar całego miasta został wpisany do rejestru zabytków jako wpis obszarowy chroniący układ urbanistyczny. Obecnie takimi wpisami objęta jest ulica Kościeliska, Sienkiewicza i Jagiellońska, Parcele Urzędnicza. Aktualnie procedowany jest wpis ul. Krupówki. Co ciekawe, taki wniosek składa radny, którego niedawno mieszkańcy Zakopanego chcieli odwołać zajmowanej funkcji. Zarzucali mu m.in. opieszałość w walce z deweloperami.
- Problem deweloperki jest wszędzie. Ponadto uważam, że jeżeli jest takie prawo uchwalane, powinno obowiązywać całe miasto. Żeby nie było żadnej niesprawiedliwości, dyskryminacji – mówi Kalata. I dodaje, że z tych zapisów powinny być wykluczone obiekty infrastruktury technicznej, publicznej i obiekty sportowe.
Radny stosowny wniosek zgłosił do burmistrza Zakopanego. Leszek Dorula nie jest już takim optymistą tego pomysłu.
- Taki krok utrudniałby życie zarówno dużym inwestorom, jak i zwykłym ludziom, którzy chcieliby remontować, rozbudowywać swoje domy, czy zbudować dom jednorodzinny. Nie jestem za aż tak radykalnymi rozwiązaniami – mówi burmistrz.
Jeśli całe miasto zostałoby objęte ochroną układ urbanistycznego, de facto oznaczałoby to, że nawet najmniejsza budowla musiałaby zostać uzgodniona z konserwatorem zabytków. To wydłużyłoby cały proces inwestycyjny, a być może także zniweczyło wiele planów. Dlatego padają sugestie, że mogłoby to wpłynąć na zatrzymanie rozwoju miasta.
Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w Zakopanem mówi wprost, że to pomysł z kosmosu, niemożliwy do realizacji.
- Nie da się wpisać całego miasta do rejestru zabytków. Pan radny powinien najpierw to sprawdzić, zanim zacznie zgłaszać takie dziwaczne pomysły – mówi Wojtowicz. Dodaje, że logistycznie nie dałoby się tego przygotować. - Natomiast niektóre części miasta powinny być szczególnie chronione, jak choćby ulica Kościeliska i inne obszary miasta. I na tym powinna być skupiona dyskusja co i jak chronić – mówi Agata Wojtowicz.
Dodaje, że wpis proponowany przez radnego byłby wielkim hamulcem dla miasta.
Jacek Kalata nie zgadza się z tym. Uważa, że wymagałoby to co prawda konsultacji z konserwatorem, ale nie zatrzymałoby rozwoju miasta. - Nie chodzi tutaj o zablokowanie tego co się w mieście buduje, ale o to, by dać szansę jeszcze konserwatorowi zabytków, by sprawdził, czy projekt budowlany jest zgodny z charakterystyką tego terenu. Ja nie obawiam się o drobnych inwestorów, o mieszkańców i budynki jednorodzinne. Bo one naprawdę są dostosowane do tego terenu – mówi Kalata.
Zdaniem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków nie było dotąd w Polsce prób wpisania całego miasta do rejestru zabytków.
- To jest raczej niemożliwe. Stosuje się wpisy obszarowe, bo są one m.in. związane z historią danego obszaru. Całe miasto różnie się przecież rozwijało – mówi Paweł Dziuban, kierownik nowotarskiej delegatury WUOZ.
Dodaje jednak, że nie ma przepisów, które kategorycznie zabraniałyby wpisania miasta do rejestru. - Taki wpis oznaczałaby ogromną pracę badawczą, analityczną. Żeby udowodnić dlaczego ten teren wymaga ochrony. Np. w przypadku Krakowa, możemy wpisać stare miasto, bo jest jednorodne. Ale już poza tym obszarem byłby problem. Bo jest on zróżnicowany stylami architektonicznymi, etapami rozwoju etc. Dlatego tego się nie praktykuje – mówi Dziuban.
Konserwator zabytków dodaje, że najlepszą metodą walki z deweloperką jest zmiana planów zagospodarowania przestrzennego w Zakopanem i wykreślenie zapisów dopuszczających budowę molochów. To jednak oznaczałoby, że miasto mogłoby się narazić na pozwy sądowe o odszkodowania – za utraconą wartość działek. Dlatego tego typu decyzje są w Zakopanem podejmowanie niezwykle rzadko i zazwyczaj pod dużym naciskiem społecznym.
Spór o kolejny apartamentowiec w Zakopanem. Radny chce, by i...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
