https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cisy. Wiekowe drzewa, legendy i magiczne właściwości. Felieton Grzegorza Tabasza

Grzegorz Tabasz
Mam pod ręką rezerwat cisów w Mogilnie. Pół godziny drogi samochodem. Na miejscu stare cisy liczące parę wieków. Niektóre obsypane czerwonym owocami. Dokładnie mówiąc szyszkojagodami, gdyż iglaki owoców podobnych do naszych jabłek czy śliwek. Nawiasem mówiąc, jedynej nietrującej części rośliny.

Cisy to kawał historii. Dla naszych słowiańskich przodków cis był był roślina magiczną i niebezpieczną. Ci, co niebacznie zażyli drzemki pod cisem zasypali na wieki. Dziatwie zakazywano wchodzić choćby w cień krzewów w obawie by nie została przemieniona w kozy, sarny i zające.

Dlaczego akurat w te zwierzaki? Trujący cis miał nie czynić im żadnej krzywdy. Być może oszczędza niektóre ssaki, lecz wyciągi z zielonych gałązek przez wieki używano do zatruwania grotów strzał. Jeszcze szczypta magii. Niegdyś na naszych ziemiach rozsypywano szpilki cisowe w izbach, gdzie spoczywały ciała zmarłych. Zabezpieczały przed powrotem umarlaków w upiornej wersji. Z tego powodu posypywano szpilkami drogę za konduktem pogrzebowym. 

W Bretanii do dzisiaj wierzą, iż cmentarne cisy wypuszczają korzenie sięgające ku ustom nieboszczyków. Miał się go bać diabeł, gdyż dym z cisa odpędzał czarne koty, w które tak chętnie miał się wcielać Zły. Co zostało z owych bajań? Niewiele. Cisowe żywopłoty cenią ogrodnicy, a farmaceuci znaleźli w nim lek na raka. Dzisiaj wszystko jest na swoim miejscu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska