https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Stroik z cisa

Grzegorz Tabasz
Stroik z jedliny wyglądał dziwnie. Nawet bardzo dziwnie. Igły były soczyście zielone. Miękkie, pozbawione żywicznego zapachu i jasnych paseczków na spodniej stronie. Toż to cis, trujące drzewo. W ramach ekologizacji świątecznych zwyczajów wycięte w ogrodzie gałęzie, przerobiono na stroik. Uprzedziłem gospodarzy, co mają na stole.

Co do cisu, to dla naszych przodków był był roślina magiczną i niebezpieczną. Kto niebacznie zasną pod cisem spał na wieki. Dziatwie zakazywano wchodzić w cień krzewów w obawie by nie została przemieniona w kozy i zające. Dlaczego akurat w te zwierzaki? Cis miał nie czynić im żadnej krzywdy.

Być może oszczędza niektóre ssaki, lecz wyciągi z igieł używano do zatruwania grotów strzał. Jeszcze szczypta magii. Niegdyś na naszych ziemiach rozsypywano szpilki cisowe w izbach, gdzie spoczywały ciała zmarłych, Miały chronić przed powrotem ducha. Na wszelki wypadek szpilkami wyścielano także drogę za konduktem pogrzebowym. W Bretanii do dzisiaj wierzą, iż cmentarne okazy wypuszczają korzenie sięgające ku ustom nieboszczyków. Miał się go bać sam diabeł, gdyż dym z cisa natychmiast zabijał czarne koty, w które tak chętnie wcielał się Zły.

Co zostało z owych bajań? Niewiele. Cisowe żywopłoty cenią ogrodnicy, a farmaceuci znaleźli w nim lek na raka. Czyli wszystko jest na swoim miejscu. Za wyjątkiem trującego stroiku na świątecznym stole.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska