- Wreszcie wywalczył Pan sobie miejsce w pierwszym składzie. W tym sezonie było różnie, wystąpił Pan w 13 meczach. Raz Pan grał, raz nie, z czego to wynikało?
- Dobrze przepracowałem obóz przygotowawczy zimą, a potem uległem kontuzji. Teraz jestem zadowolony, że wróciłem do podstawowego składu.
- Pojechał Pan ostatnio na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Słowacji i znowu się kontuzjował. Co tam się stało?
- Niestety, przytrafił się uraz tego samego mięśnia, co wcześniej. Teraz wszystko jest w porządku.
- Wracając do naszej ligi, to jest Pan trochę na huśtawce. Zaczął Pan sezon, potem po dwóch meczach poszedł na ławkę.
- Z Lechią zagrałem bardzo dobry mecz, potem w spotkaniu z Koroną strzeliłem gola, ale popełniłem kilka błędów, dlatego trener mnie wyrzucił ze składu, to jest normalne.
- Teraz o miejsce na lewej stronie obrony walczy Pan z Kamilem Pestką, zresztą też reprezentantem młodzieżówki. Jak Pan widzi tę rywalizację?
- Rywalizacja jest zawsze dobra, bo zawodnik staje się lepszym, jak musi z kimś walczyć o miejsce. Na treningach zawsze daję z siebie sto procent, po to, żeby grać.
- Gdy przychodził Pan do Cracovii, to przedstawiano Pana jako środkowego obrońcę, a w „Pasach” gra Pan na lewej stronie. Gdzie czuje się Pan lepiej?
- Jestem środkowym obrońcą, ale na lewej stronie czuję się bardzo dobrze, mogę wiele zrobić też w ofensywie, ale oczywiście nie mam też problemów, by zagrać na środku defensywy. W reprezentacji gram na środku, ale ostatni mecz na lewej.
- Ma Pan 6 występów w młodzieżówce. Możecie awansować na mistrzostwa Europy.
- Możemy wejść już tylko do baraży, z 2. miejsca, za Hiszpanią. Musimy wygrać trzy ostatnie mecze. Następny mecz mamy we wrześniu. Zobaczymy, w jakiej będę formie. Na razie patrzę więc tylko na Cracovię.
- Gdy przychodził Pan latem, na pewno miał Pan jakieś nadzieje. One się pokrywają z tym, co jest teraz?
- Byłoby lepiej, gdybyśmy notowali lepsze wyniki. Początek nie był z naszej strony dobry. Wiosna wychodzi nam nieźle, ale nie jesteśmy zadowoleni, że nie awansowaliśmy do pierwszej ósemki.
Które mecze Cracovii były najlepsze w tym sezonie? Zobacz
- Pewnie łatwiej było przyjść do Cracovii wiedząc, że ma Pan tutaj swoich rodaków?
- Dzwoniłem do Milana (Dimuna – przyp.) bo to mój dobry kolega, znamy się długo. Nie graliśmy w jednym klubie, ale trochę w młodzieżowych kadrach. Polecił mi Cracovię, dlatego zdecydowałem się na transfer.
- Ma Pan na koncie mistrzostwo Słowacji ze Slovanem Bratysława, choć w tamtym sezonie zagrał Pan tylko jeden mecz, ale tytuł to tytuł. W Cracovii ciężko o takie sukcesy?
- Zobaczymy, co będzie w następnym sezonie, będziemy starać się o to, by walczyć o ten tytuł.
- Jak się Panu żyje w Krakowie?
- Bardzo dobrze, mieszkam sam, a do domu mam niedaleko, dwie godziny jazdy samochodem. Kraków to bardzo ładne miasto, mili ludzie.
- Nieźle mówi Pan po polsku.
- Gdy przyjeżdżałem do Polski, to nic nie umiałem, ale po spędzeniu tu kilku miesięcy nauczyłem się. Zresztą język jest podobny do słowackiego.
- Jesienią nie grał Pan za wiele, ale zaistniał Pan w mediach po meczu z Zagłębiem Lubin. Trafił Pan wtedy piłką małego kibica lubinian i po meczu ładnie się zachował – dając mu koszulkę.
- Niestety, nieszczęśliwie go trafiłem. Gest nie był pod publiczkę, tylko chciałem go przeprosić, bo widziałem, że się rozpłakał.
- Gdy grał Pan na Słowacji, to z kolei uratował rywala, który zaczął się dusić.
- Tak, w meczu Pucharu Słowacji Zemplinu Mihalovce, gdzie grałem, z zespołem Liptovsky Hradok, drużyną z trzeciej ligi. Wyskoczyłem do pojedynku główkowego, uderzyłem rywala, upadł i zaczął się dusić językiem. Pomogłem mu i wszystko było w porządku.
- Słowacja nie dostała się do mistrzostw świata, będzie Pan kibicował Polsce?
- Nie, będę oglądał, ale nie mam swojej ulubionej drużyny. Gdyby był ktoś z kolegów z Cracovii w reprezentacji, to na pewno bym kibicował Polsce.
- Ma Pan faworyta do mistrzostwa?
- Brazylia.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU