Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekamy na dobrą nowinę. Ona na pewno nadejdzie. Dobrej zmiany jeszcze nie widać

Włodzimierz Zapart
Pewne małżeństwo miało cztery córki. Jedna wyszła za mąż za Chińczyka, druga za Żyda, trzecia za Araba. Gdy czwarta mówi, że zaręczyła się z katolikiem, rodzice są w siódmym niebie - nareszcie możliwy będzie normalny ślub w kościele! A wtedy okazuje się, że wybranek czwartej córki jest Murzynem. Rodzice są załamani. Także rodzice narzeczonego, bo i oni woleliby normalną, czarną synową z Afryki, a nie białaskę z Francji.

Z Francji, gdyż ta dramatyczna historia to streszczenie początku francuskiej komedii filmowej pt. „Za jakie grzechy, dobry Boże”. Film ten wywarł na mnie duże wrażenie. Nie mam co prawda czterech córek, ale mam dwójkę pełnoletnich dzieci. W dzisiejszych czasach otwartych granic i nieskrępowanych podróży nawet dwójka dzieciaków może wywinąć człowiekowi niezły numer. Co ja bym zrobił, dobry Boże, gdyby się okazało, że moja przyszła synowa to ciemnoskóry kwiat tropiku, a potencjalny zięć - przystojny góral ze Wzgórz Golan? Byłoby nad czym myśleć.

Świat sprawia na każdym kroku takie niespodzianki, że kiedy osobiście przychodzi nam się z nimi zmierzyć, to człowiek staje bezradny, a śmiech często zamiera na ustach. Dziś farsa lubi się zmieniać w dramat i na odwrót.

Weźmy jako przykład naszego prezydenta Andrzeja Dudę, który mówi, że III Rzeczpospolita zawiodła. Ma rację. Gdy teraz, w grudniu, oglądamy uroczystości upamiętniające wydarzenia z 1970 czy 1981 roku, to jasno widać, że nie tak miało być. Czujemy i wiemy, że stoczniowcy i górnicy nie poświęcali się za to, żeby powstało państwo pełne niesprawiedliwości, w którym jeden opływa w dostatki, a drugi nie ma szans, by zarobić na godne życie. Tak, nasza Polska po 1989 roku dla jednych jest matką, dla drugich macochą. To trzeba zmienić, naprawić - mówi prezydent. Brawo, panie prezydencie!

Z drugiej jednak strony, dziś już nie trzeba chodzić z szablami na czołgi. Naprawa państwa powinna polegać na szanowaniu wyroków sądów, przestrzeganiu konstytucji, pielęgnowaniu narodowej zgody i etosu pracy. Okazuje się jednak, że to bardzo trudne, a w każdym razie naszemu prezydentowi naprawianie państwa na razie wcale nie wychodzi. Zwłaszcza te prawnicze sztuczki, kruczki, przysięgi odbierane od sędziów o północy - po co ten chocholi taniec prowadzący do paraliżu?

Zamęt w Warszawie trwa i zwraca uwagę. Rozważamy, kto jest najgorszego sortu, kto jest nosicielem genu narodowej zdrady, kto należy do bandy kolesiów, kto oszalał. W ten weekend antyrządowe demonstracje uliczne mają się rozlać już po całym kraju, a za miesiąc w Parlamencie Europejskim ma być debata poświęcona sytuacji w Polsce. Jeszcze trochę, a Bruksela zacznie przysyłać do nas obserwatorów, jak na Białoruś. Te wszystkie sygnały można oczywiście wyśmiać, mówić, że nic się nie stało i wołać, że nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Oczywiście, że nie będzie. My sami już zaczynamy wyzywać się od gestapowców. Za jakie grzechy, dobry Boże!

Wszystko to smutne, bo nie takiej dobrej nowiny wszyscy oczekują na kilka dni przed Wigilią. Pocieszmy się jednak, że dobra nowina na pewno nadejdzie. A dobra zmiana? Miejmy nadzieję, że też się jej doczekamy, choć na razie pewności wciąż nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska