MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzielnicowy: mój rewir nie należy do najbezpieczniejszych

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Zanim jednak zwycięzcy, spośród 34 uczestników zawodów, pojawili się na podium, musieli stoczyć zaciętą rywalizację w pięciu konkurencjach, takich jak ta na zdjęciu
Zanim jednak zwycięzcy, spośród 34 uczestników zawodów, pojawili się na podium, musieli stoczyć zaciętą rywalizację w pięciu konkurencjach, takich jak ta na zdjęciu policja.gov.pl
Wadowiczanin Sławomir Radwan, jeden z najlepszych dzielnicowych w Polsce, opowiada o swojej pracy i policyjnym konkursie, w którym świetnie mu poszło.

Co to był za konkurs? Czy teraz może się pan tytułować najlepszym dzielnicowym Polski?

To był finał Ogólnopolskich Zawodów Policjantów Dzielnicowych „Dzielnicowy Roku”. W wielostopniowych eliminacjach uczestniczą prawie wszyscy polscy dzielnicowi. Startowałem indywidualnie i w drużynie. Moim partnerem był Krzysztof Błachut, który jest dzielnicowym w Makowie Podhalańskim. Poszło nam rewelacyjne, co jest też i jego zasługą. W drużynie wygraliśmy, indywidualnie zająłem drugie miejsce. W finale startowało 34 policjantów, można śmiało więc powiedzieć, że byli to najlepsi z najlepszych.

Jakie były zasady?

Jest wiele etapów, od powiatowego, przez wojewódzki aż do finału. W finale, który zorganizowano w Szkole Policji w Katowicach, trzeba było wykazać się wiedzą zarówno teoretyczną, jak i praktyczną. Na przykład odgrywaliśmy scenki, w których musieliśmy pokazać, jak odnosimy się do mieszkańca, który przyszedł złożyć na komendę zawiadomienie o przestępstwie.

To wszystko?

Ależ skąd. Musieliśmy stoczyć zaciętą rywalizację w pięciu konkurencjach. Były to symulacja, czyli podstawowe czynności służbowe związane ze służbą patrolową,pierwsza pomoc medyczna, oczywiście strzelanie oraz test wiedzy. Sprawdzano naszą znajomość prawa. Co prawda nie wygrałem indywidualnie żadnej z tych konkurencji, jednak w każdej byłem na tyle wysoko, że po zsumowaniu wyników znalazłem się tuż za zwycięzcą... czyli partnerem z drużyny Krzyśkiem. Małopolska pokazała więc, co potrafi. Nasz sukces można też zapisać na konto Powiatowej Komendy Policji z Wadowic.

Na co dzień czym pan się zajmuje w policji?

Jestem dzielnicowym w Andrychowie, ale mieszkam w Wadowicach. Mój rejon należy do tych trudniejszych. Patroluję m.in. blokowiska przy osiedlu Włókniarzy oraz ul. Metalowców.

Po takim sukcesie chyba pora na awans?
Do służby przyjęto mnie w 2008 r. Mam dopiero 36 lat i jestem stosunkowo krótko w policji, więc jeszcze wiele przede mną. O awansach to decydują moi przełożeni. Ja mogę im najwyżej dać do tego podstawy. Dlatego chcę wykorzystać jedną z nagród, jakie zdobyłem w Katowicach - możliwość dokształcenia się w szkole policyjnej w Szczytnie.

A prywatnie ?

Mam kochającą żonę i śliczną sześcioletnią córeczkę. Hobby? Sport. Lubię też poczytać dobrą książkę, jak mam na to czas.

Rozmawiał Bogumił Storch

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska