https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Dzięcioł zielony

Grzegorz Tabasz
Od kilkunastu dni mam nowego lokatora w okolicy. To dzięcioł zielony. Póki co, kontakt wzrokowy mamy słaby. Właściwie żaden. Za to doskonale go słyszę.

Charakterystyczny chichot trwający z pięć sekund i powtarzany regularnie raz za razem. Odzywa się rankiem i wieczorem a ostatnio nawet w dzień, co skłoniło mnie do próby wypatrzenia ptaka.

W gęstwinie sosen i świerków nie maiłem najmniejszych szans. Dzięcioł zielony jak sama nazwa wskazuje jest zielony. Z czerwona czapeczką na głowie, ale to zdecydowanie za mało, by go dostrzec. Wyczekałem chwili, kiedy przeleciał na pozbawioną jeszcze listowia dziką czereśnię. Tu już było lepiej, bo ptaszysko wielkości doskonale znanej wszystkim kawki jest łatwe do wypatrzenia. Nic mi z tego nie przyszło, że maiłem go jak na dłoni.

Gdy podszedłem, schował się na drugą stronę pnia. Potem za gruby konar. Zabawie w ciuciubabkę towarzyszył znajomy chichot, którym ptak dawał mi do zrozumienia co o mnie myśli. Dałem mu spokój.

Wszystko to samiec, który szuka partnerki. Dzięcioły zielone łączą się w monogamiczne pary na całe życie, więc mój amant pewnie pracował, by przywabić drugą połowę na randkę. Z perspektywą długiego związku. Być może miał już upatrzone miejsce na dziuple, którą wykuje w miękkim drewnie topoli czy wierzby. Kiedyś opowiem, dlaczego drewno na dziuple musi być miękkie i dlaczego zielony dzięcioł nie bębni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska