Jeśli wyjdą z podziemnych korytarz, jeśli zaczną spacerować po ziemi, wiosna jest już nieunikniona. Kilka zimowych czy raczej chłodnych miesięcy spędziły mniej więcej metr pod ziemią, poniżej granicy zamarzania gruntu.
Teraz ziemia odmarzła i owady wylazły na zewnątrz. Póki co, mrówki zażywają słonecznych kąpieli. Czy mrówki mogą się opalać? Mogą, choć w zupełnie innym niż ludzie celu. Wykorzystują promienie słoneczne do nagrzania ciała. Potem, ile sił w sześciu nogach biegną do mrowiska, by własnym ciałem ogrzać podziemne korytarze do miłej owadom temperatury dwudziestu stopni. Stygną i wracają na powierzchnię.
Po zachodzie słońca wnętrze mrowiska jeszcze długo utrzyma ciepło. Jedna mrówka to mniej niż kropla wody i zaledwie ziarenko energii. Dziesięć tysięcy mrówek to już potęga. Bywa i tak, że rodzina liczy nawet kilkadziesiąt tysięcy owadów. Jak w starym powiedzeniu: ziarnko do ziarnka a uzbiera się pełny spichlerz. Niegdyś ludzie przy pomocy nagrzanych kamieni szykowali sobie ciepłe kąpiele, choć nie sądzę, by metodę podpatrzyli akurat u mrówek. Obejrzałem trzy mrowiska w lesie. W każdym to samo. Mrowie owadów na zewnątrz. Wciąż ospałe po zimowym letargu, ale niektóre już patrolują okolicę.
