https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Pisklak

Grzegorz Tabasz
Litość jest złym uczuciem. Nim spalicie mnie na stosie, pozwólcie powiedzieć kilka zadań usprawiedliwienia. Nie więcej niż 1375 znaków ze spacją, bo tyle wynosi limit mojego felietonu.

Mam na myśli litość wobec pisklaków zwanych znajdami. Do weterynarza przyniesiono młode, jeszcze nielatające pisklę pustułki. To zapewne początek czarnej serii, gdyż pierwsze, tegoroczne lęgi ptaków właśnie opuszczają gniazda. Normalna kolej rzeczy. Pod warunkiem, że nie wyląduje na ziemi.

Nielot albo wpadnie w paszcze czy pazury drapieżnika co jest zwyczajnym zjawiskiem w naturze, lub co gorsza w dłonie litościwego człowieka. Trafi do przytułku dla dzikich zwierząt. Nie wszystkie gatunki przeżyją, gdyż trzeba olbrzymiej wiedzy praktycznej i doświadczenia by pisklę dzięcioła, jerzyka czy innej jaskółki wychować. Wystarczyło posadzić pisklaka na gałęzi najbliższego drzewa. Ptaszek nie jest biedny czy chory. Nie jest także porzucony ani tym bardziej wygłodzony. To normalny los ptaka, który jest na tyle duży by opuścić gniazdo, ale przez chwilę nie potrafi latać. Koczuje na ziemi czy w gęstwinie drzew karmiony przez rodziców. Nie zostawią, nie porzucą.
Będą karmić i jeśli stanąć spokojnie obok, to zobaczenie momentu aprowizacji będzie kwestią chwili.

Zanoszenie pisklaków do weterynarza jest najgorszym pomysłem na pomoc. I to wszystko, co o złej litości chciałem powiedzieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska