Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton naczelnego. Niewarte śmiechu i (publicznych) pieniędzy

Wojciech Mucha
Wojciech Mucha
Anna Kaczmarz
Nie ma tygodnia, by naszym krajem nie wstrząsnęła kolejna Afera Ławkowa. To nie żart, drodzy Państwo. Polska jest prawdopodobnie jedynym krajem na świecie, gdzie z powodu tego dość przyjemnego przecież elementu małej architektury co chwilę wybucha, jeśli nie ogólnokrajowa, to przynajmniej lokalna awantura.

Jeszcze nie ucichły echa krakowskiej jatki o ławkę na zrewitalizowanym w bólach Placu Biskupim, która kosztowała 228 tysięcy złotych, a już politycy z Donaldem Tuskiem na czele jęli okładać tych z rządu instrukcją, jak prawidłowo korzystać z „ławek patriotycznych”, czyli biało-czerwonych konstrukcji w kształcie konturów Polski, które pojawiły się w całym kraju. Te, jak się okazuje, kosztowały kilka milionów złotych, a - jak czytamy w money.pl - pieniądze dały na nie Bank Gospodarstwa Krajowego i rząd. Równocześnie znów Kraków, bo na Placu Axentowicza pojawiła się okazała na kilkadziesiąt metrów Matka Wszystkich Ławek, która wraz ze swymi dziećmi kosztowała - jak wynika z ustaleń portalu interia - 1,2 mln zł. Tę wykonano „z litego drewna egzotycznego iroko, które jest pozyskiwane m.in. w Kamerunie, Ugandzie czy Wybrzeżu Kości Słoniowej”. Okazuje się więc, że ławki to całkiem niezły biznes, niezależnie od barw politycznych.

W mijającym tygodniu kwestia ławkowa powróciła, tym razem w Wadowicach, które najwyraźniej także mają za dużo pieniędzy. Oto papieskie miasto postanowiło zapłacić rysownikowi Andrzejowi Mleczce ponad 50 tys. zł za to, by na planowanych w ramach „papieskiego szlaku” ławkach wykonał kilka okolicznościowych rysunków.

Cóż, projekt komercyjny, jak każdy inny - powie ktoś, a Mleczko jest jako wykonawca takich projektów sprawdzony. Rysunki tego Honorowego Obywatela Miasta Krakowa zdobiły już mleko, piwo, a sam Kraków swego czasu przestrzegał rysunkami artysty przed kieszonkowcami. Grafiki Mleczki to także: podręcznik do Kamasutry, przygłupie gry planszowe (w tym wyjątkowo kretyńska dla małżeństw) czy zestaw kart do gry „dupa biskupa”, na których hierarchowie kościelni i siostry zakonne przypominają postacie rodem z antykościelnej propagandy czasów słusznie minionych.

Ale i pozakomercyjnie Mleczko nieraz pokazał, co sądzi o Kościele. W swojej satyrze przedstawiał księży jako pedofilów, wiernych jako oczadziałych głupców, a na jednym z rzekomo śmiesznych rysunków uwiecznił księdza, który z odległości wrzuca Najświętszy Sakrament do ust klęczącej kobiecie. Zresztą Kościół to nie jedyna jego obsesja - drwił z chorych psychicznie, obrażał kobiety („molestowanie brzydkich kobiet powinno być karane łagodniej” - twierdził w cyklu grafik „słowo na niedzielę”), a „typowy Polak” to dla rysownika zazwyczaj smutny głupek z równie smutnego kraju, „patriota - idiota” i tak dalej.

Śmiechu warte, rzeczywiście.

I tylko dlatego, że wszystko rysowane jest charakterystyczną, znaną od dekad kreską, to treści, które wylądowałyby na śmietniku humoru obok żartów pijanego wujka czy dowcipów o Auschwitz wciąż krążą i mają swoich sympatyków. I choć od ćwierć wieku Mleczko nie narysował nic naprawdę śmiesznego, to ktoś chyba wciąż chce płacić za jego rysunki, bo galeria artysty przy ulicy św. Jana nadal ma się dobrze.

Cóż, jeśli ktoś chce, niech płaci, nic mi do tego. Niech ludzie, jeśli chcą, płacą także za ławki z egzotycznego drzewa iroko, drogie telefony, motorówki, podróże do Dubaju i kloaczny humor rysowany świetną kreską.

Dobrze by jednak było, by nie płacili za to publicznymi pieniędzmi. Bo to już na pewno nie jest zabawne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Felieton naczelnego. Niewarte śmiechu i (publicznych) pieniędzy - Plus Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska