Wielkie Odkrywanie Małopolski
Popularny plebiscyt Gazety Krakowskiej w tym roku odbył się już po raz siedemnasty! Nagradzamy w nim przede wszystkim „miejsce magiczne”, czyli najciekawszą gminę w Małopolsce. Są też inne kategorie: restauracje, hotele, osobowości...
Mieszkańcy Gorlic, przynajmniej niektórzy, do dziś z rozrzewnieniem wspominają lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte: to był okres prosperity, wszystko kręciło się wokół przemysłu naftowego (wszak Gorlice były jego polską stolicą), a tutejsza fabryka maszyn wiertniczych zatrudniała 8 tys. osób.
Fabrykę zamknięto, odwierty pozasypywano, ropę przestano wydobywać, a w okolicy zapanowało wielkie bezrobocie i ogólny marazm. To malowniczo położone - u stóp Beskidu Niskiego - miasto szybko jednak znalazło na siebie nowy pomysł. Turystykę.
Nasz turysta nie jest z cukru
Marcin Gugulski, magistracki specjalista od promocji, najlepiej wie, jaki typ turysty odwiedza Gorlice. Jeśli by określić go jednym słowem, to byłoby: niestandardowy.
Bo, po pierwsze, ludzie odwiedzający te strony nie zwracają specjalnej uwagi na pogodę. Czemu trudno się dziwić, przyjeżdżając tu akurat w wyjątkowo dżdżysty i wietrzny dzień - Gorlice, jak i Beskid Niski w ogóle, należą do tych miejsc, do których pasuje nawet najbardziej paskudna aura.
Po drugie, dość nieoczywiste jest również to, czego turyści tu szukają. Wielu z nich dociera do Gorlic, by odwiedzić liczne cmentarze z I wojny światowej.
Po pierwsze: pierwsza wojna
Tych cmentarzy - niektóre z nich są kamienne, monumentalne, inne skromne, drewniane, malutkie, nieco zaniedbane - jest w samych Gorlicach kilka. W okolicy - kilkadziesiąt.
Odwiedzamy jeden z nich: ten o numerze 91, na Górze Cmentarnej, zaprojektowany przez Emila Ladewiga. Już widoczna z prowadzącej na cmentarz lipowej alejki potężna kamienna brama zapowiada monumentalność tej nekropolii. Spoczywa tu 913 poległych w 1915 roku żołnierzy.
To tu, w budynku dzisiejszego ratusza, Ignacy Łukasiewicz po raz pierwszy wydestylował z ropy naftę
Cmentarz nr 91, z rozciągającą się panoramą miasta i Beskidu Niskiego, kontrastuje z małymi, ledwo zauważalnymi z drogi cmentarzami, które w większości projektował Duszan Jurkowicz, uważany za najwybitniejszego słowackiego architekta.
Wędrówka po tych cmentarzach jest jednak nie tylko - nawet nie przede wszystkim - doznaniem architektonicznym. To głównie spotkanie z historią - I wojna światowa, która przetoczyła się przez te okolice, zebrała potężne żniwo: niszczyła całe miejscowości, kościoły, pałace. Ginęli nie tylko żołnierze, ale i ludność cywilna.
Tu też wydarzyła się jedna z najważniejszych bitew I wojny światowej - Bitwa Gorlicka. Zjednoczone siły Niemiec i Austro-Węgier (w szeregach tej armii walczyło wielu Polaków) przerwały front rosyjski. Choć liczba ofiar po obu stronach jest podobna (i zatrważająca) - ok. 100 tys. zabitych i rannych - to jednak Rosjanie ponieśli klęskę.
Gorlice, wspólnie z sąsiadującą gminą Sękowa, co roku organizują widowiskową rekonstrukcję tej bitwy. W inscenizacji biorą udział rekonstruktorzy z całej Europy: z Polski, Węgier, Austrii czy Rosji. Szczególnie efektowna była rekonstrukcja w zeszłym roku, na stulecie bitwy.
Po drugie: ropa i Łukasiewicz
Drugim motywem, z którego słyną Gorlice, jest ropa naftowa.
Ojcem przemysłu naftowego jest farmaceuta Ignacy Łukasiewicz, który mieszkał w Gorlicach, a w budynku dzisiejszego ratusza (zabytkowego, z XVIII wieku) prowadził aptekę. Tam po raz pierwszy wydestylował naftę. W 1853 roku lampa naftowa rozświetliła wystawę jego apteki.
Region gorlicki stał się kolebką przemysłu naftowego. Powstała tu fabryka narzędzi wiertniczych i kopalnie ropy. Jedna z nich, „Magdalenka” na ulicy Lipowej, jest dziś skansenem przemysłu naftowego. Dobrym duchem tego miejsca jest Kazimierz Dudek, serdeczny starszy pan. Nie sposób nie zasłuchać się w jego opowieściach: pan Kazimierz w przemyśle naftowym przepracował 44 lata, a w „Magdalence” - ponad 20. Był kierownikiem tej kopalni.
- Jak zamknięto ją w latach dziewięćdziesiątych, chciałem, żeby coś z tego miejsca zostało. Stworzyłem więc na jego terenie skansen. Część narzędzi jest stąd, część znalazłem w innych kopalniach. Mamy tu piękną ścieżkę edukacyjną i, mam nadzieję, udało mi się zachować klimat kopalni - opowiada pan Kazimierz.
Po trzecie: po prostu przyjedźcie
Miejsc, które w Gorlicach warto zobaczyć, jest znacznie więcej: cerkiew prawosławna przy ulicy Maksyma, dwór Karwacjanów, piękny Park Miejski, który ma być wkrótce zrewitalizowany.
Ale też władze miasta nie łudzą się, że turysta - szczególnie taki, który przyjeżdża na dłużej - cały swój urlop spędzi w mieście. - To bardzo atrakcyjny region, który należy traktować jako całość, a Gorlice są jego głównym ośrodkiem - mówi Rafał Kukla, burmistrz Gorlic. - Turystów pewnie zaciekawią atrakcje na szlaku architektury drewnianej, okoliczne stajnie, szlaki górskie. A w Gorlicach może się zatrzymać, dobrze tu zjeść, skorzystać z oferty kulturalnej, nad którą wciąż pracujemy. Pomiary pokazały, że mamy najczystsze w regionie powietrze.
Minus jest tylko jeden: do Gorlic nie prowadzi ekspresowa droga.
Choć i minus, w tym przypadku, można uznać za atut...