Oświęcimianki szybko roztrwoniły jednobramkową zaliczkę z Poznania, bo w zamieszaniu krążek do ich siatki wcisnęła Alicja Kobus. Miejscowe na własnej skórze doświadczyły starej sportowej maksymy, że - jak się nie strzela goli - to się je traci. Chwilę wcześniej lewym skrzydłem urwała się Julia Gawlik, a zagranego wzdłuż bramki krążka do siatki nie udało się wepchnąć Katarzynie Zaborskiej.
Gospodynie jako pierwsze w tym spotkaniu zagrały w osłabieniu, jednak po kontrze do remisu mogła doprowadzić Patrycja Pirogowicz. Przegrała jednak pojedynek z Heleną Grzybowską.
Później ładnie w tempo najechała Anna Kot, lecz uderzyła ponad bramką. Jeszcze prze pierwszą przerwą oświęcimianki przez 30 s grały nawet w podwójnej przewadze, ale nie udało im się zniwelować strat.
Po zmianie stron miejscowe atakowały, ale właściwie toczyły pojedynek z dobrze usposobioną Heleną Grzybowską. Na solową akcję zdecydowała się Julia Gawlik, lecz zabrakło jej wykończenia. Joanna Strzelecka z wysokości bulika wystrzeliła celując pod poprzeczkę, ale i tym razem Grzybowska nie dała się zaskoczyć. Jeszcze Ada Wawrzyk chciała strzałem po długim rogu umieścić krążek w siatce, ale bramka przyjezdnych pozostawała jak zaczarowana.
Poznanianki szukały szczęścia w kontrach. Po jednej z nich mogły podwyższyć prowadzenie, a dwubramkowa zaliczka premiowałaby je do półfinału bez konieczności rozgrywania dogrywki.
W trzecie odsłonie poznanianki seryjnie wędrowały na ławkę kar, a oświęcimianki konsekwentnie zawodziły przed bramką. Nie potrafiły wykorzystać najlepszego układu przewagi bo 4 na 3.
Przyjezdne „kąsały” kontrami i dwukrotnie Anna Pieczyk była w opałach.
W miarę upływu czasu miejscowe opadały z sił, bo mecz kończyły na dwie formacje, a i broniącym się poznaniankom zaczęły się trafiać w defensywie.
Skoro z braku sił precyzji brakowało w podaniach i strzałach, o wyniku mogła przesądzić indywidualna akcja. Próbę jej przeprowadzenia podjęła Joanna Strzelecka. Bezskutecznie (53 min). Dopiero w dogrywce „pierwsza dama” zdecydowała się „zatańczyć” na lodzie sama. Julia Gawlik, bo o niej mowa, odważnie wjechała do tercję obronną poznanianek, ścięła do środka, a przeciągając Helenę Grzybowską, między parkanami posłała krążek do siatki. „Złoty gol” oznaczał, że to oświęcimianki są lepsze w dwumeczu. Ten zwycięski remis dał im przepustkę do półfinału mistrzostw Polski, w którym zmierzą się z Polonią Bytom.
UKHK Unia Oświęcim – PTH Kozice Poznań 1:1 po dogrywce (0:1, 0:0, 0:0, dog. 1:0)
Bramki: 0:1 Kobus 6.23; 1:1 Gawlik 61.03.
UKHK Unia: Pieczyk – Kozioł, Klatka; Wawrzyk, Strzelecka, Trethan – Kot, Pelic; Żyła, Pirogowicz, Pocheć – Langer; A. Zaborska, Gawlik, K. Zaborska.
PTH Kozice: Grzybowska – Ines Schramm, Szymczak; Baran, Iga Schramm, Kobus – Pospieczna, Mroczka; Specjał, Niechwiej, Ingrid Schramm – Springer, Żak, Wojtkowiak.
Sędziował: Paweł Pomorzewski (Oświęcim). Kary: 4 – 18 minut. Widzów: 50.
W drugim ćwierćfinale: Atomówki Tychy – Białe Jastrzębie 8:3. W pierwszym meczu 4:0 dla Atomówek i ich awans do półfinału.
W półfinałach rozstawione są Polonia Bytom i Stoczniowiec Gdańsk.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Rafał Wisłocki. Pod jego wodzą Wisła Kraków nie zginie
Królewski. Łemko z Hańczowej na ratunek Wiśle
Sergiu Hanca z Cracovii: Kocham derby!
Michał Probierz dostał wielką władzę w „Pasach”
Mariusz Wach: Czekam na rewanż z Arturem Szpilką