Oświęcimianie rozpoczęli wysokim pressingiem, ale szybko przeszli do głębokiej defensywy, łapiąc dwie kary mniejsze, w tym jedną za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Oba osłabienia szczęśliwie przetrzymali, choć blisko wpisania się na listę strzelców był Patryk Wronka.
Gospodarze szukali szczęścia w kontrach. Za pierwszym razem Jan Daneczek trafił w katowickiego bramkarza. Potem z boku zjechał Dariusz Gruszka. Strzelił. Odbitego przez bramkarza krążka dopadł Patryk Malicki, pakując go do siatki.
Prowadzenie dla oświęcimian mógł podwyższyć Sebastian Kowalówka. Trafił jednak w bramkarza, a całą akcję rozprowadził Jan Daneczek.
Końcówka pierwszej odsłony należała do katowiczan, którzy przesiadywali w tercji obronnej oświęcimian. Ci przetrzymali trzecie osłabienie, ale potem dał o sobie znać Patryk Wronka. Długo jeździł z krążkiem, by odegrać go Damianowi Tomasikowi. Po strzale katowickiego obrońcy Michał Fikrt odbił krążek do boku, ale tam czaił się Grzegorz Pasiut, który – mimo ostrego kąta – trafił do siatki.
Na 30 s przed pierwszą przerwą Tomasz Malasiński groźnie uderzył, ale na szczęście dla oświęcimian, krążek minimalnie minął słupek.
Drugą odsłonę otworzyło piękne prostopadłe podanie obrońcy Kamila Paszka, który uruchomił nim Damiana Piotrowicza. Ten dograł Patrykowi Malickiemu, który przeciągnął bramkarza, trafiając między nogami do siatki.
Katowiczanie odpowiedzieli wyrównującym golem w liczebnej przewadze, ale 55 s później Sebastian Kowalówka po raz trzeci dał prowadzenie oświęcimianom.
Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów. Dariusz Wanat trafił w poprzeczkę, a potem z bliska uderzył w bramkarza, dostając idealne podanie zza bramki od Sebastiana Kowalówki. Pech? Jednak w końcu i popularny „Wanoś” upolował swoją zdobycz. Na 71 sek przed końcem drugiej części, zmienił lot krążka uderzonego z niebieskiej linii przez Petera Bezuszkę. Kevin Lindskoug był bezradny. Krążek zatrzepotał mu w „okienku” bramki.
W trzeciej odsłonie sędziowie nie uznali gola Aleksiejowi Trandinowi, dopatrując się zagrania łyżwą. Później oświęcimianie nie potrafili wykorzystać podwójnej przewagi.
Na 125 sekund przed końcem katowiczanie wycofali bramkarza, ale ta pokerowa zagrywka skończyła się dla nich utrat a gola.
- Gole dedykuję tacie Arturowi, bo nie dawno minęła rocznica jego śmierci oraz dziewczynie - powiedział po meczu Patryk Malicki, autor dwóch goli dla oświęcimian.
Unia Oświęcim – Tauron GKS Katowice 5:2 (1:1, 3:1, 1:0)
Bramki: 1:0 Malicki (Gruszka, Wanat) 11, 1:1 Pasiut (Tomasik, Wronka) 19, 2:1 Malicki (Piotrowicz, Paszek) 23, 2:2 Pasiut (Malasiński, Tomasik) 28, 3:2 S. Kowalówka (Vehmanen) 29, 4:2 Wanat (Bezuszka, Gruszka) 39, 5:2 Themar (Wanat) 59.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Konig, Bezuszka; Adamus, Trandin, Przygodzki – Paszek, Maciejewski; Daneczek, S. Kowalówka, Piotrowicz – Malicki, Gruszka, Wanat.
Tauron: Lindskoug – Jyrkkio, Tukanen; Lakkonen, Rothla, Łopuski – Wanacki, Jass; Wronka, Pasiut, Malasiński – Krawczyk, Tomasik; Strzyżowski, Sawicki, Urbanowicz – Krężołek, Skokan; Jaszyn, Starzyński, Fraszko.
Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) i Krzysztof Kozłowski (Sosnowiec). Kary: 14-12 minut. Widzów: 1900. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 1:1. Kolejny mecz w czwartek, 21 lutego, w Katowicach (godz. 20). Mecz w TVP Sport.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Gala Sportowiec Małopolski Galeria zdjęć uczestników
Kuba Błaszczykowski znów zagrał dla Wisły Kraków
To z jej powodu Sergiu Hanca przyszedł do Cracovii
Poznajcie piękną żonę Krzysztofa Piątka

Piłkarscy trenerzy Małopolski. Zobacz, jak się zmieniali